Kto po Zembaczyńskim? - zastanawiają się opolscy politycy
- Odpowiedź jest jednoznaczna - Platforma traci i w Polsce, i w mieście - to jest dla mnie jasne jak słońce - powiedział Tomasz Garbowski.
Szymon Ogłaza z Platformy Obywatelskiej podkreśla, że ma wątpliwości co do wiarygodności sondażu, ale zaznacza, że jego partia potraktowała go poważnie. - Na pewno nie jest tak, że przez trzy lata, które minęły od ostatnich wyborów, coś się szczególnego wydarzyło na scenie politycznej Opola. Wynik, który poseł Garbowski uzyskuje we wszystkich czterech wariantach, jest zbliżony do wyniku, który osiągnął w pierwszej turze wyborów trzy lata temu - dodaje Szymon Ogłaza.
- Opolanie oczekują zmian - dodaje natomiast Jarosław Pilc z Ruchu Palikota. Według niego, w wyborach, które będą miały miejsce za półtora roku, wygra ten kandydat, który będzie potrafił oderwać się od partyjnego zaplecza i zyskać szersze poparcie. - W Opolu nie ujawnił się jeszcze kandydat, który wzbudzi największe zaufanie wśród wyborców, stanie się godnym następcą dotychczasowego prezydenta. Niewątpliwie opolanie oczekują zmiany, ale nie sądzę, żeby oczekiwali takiego prostego, partyjnego podejścia - uważa Jarosław Pilc.
Jerzy Żyżyński z Prawa i Sprawiedliwości uważa, że sondaże nie oddają rzeczywistych poglądów wyborców, którzy często głosują inaczej niż deklarowali w rozmowach z ankieterami. Marcin Rol z Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry uważa, że sondaż wskazuje na mocną pozycję posła SP Patryka Jakiego. Andrzej Butra z Polskiego Stronnictwa Ludowego sceptycznie ocenia szansę na prezydenturę Opola przedstawiciela jego partii. Polityk uważa za to, że osoba nie związana z jakąś partią nie ma realnej możliwości wygrania wyborów. Ryszard Galla z Mniejszości Niemieckiej stwierdził z kolei, że Mniejszość nie wyklucza wystawienia własnego kandydata.
Piotr Wrona (oprac. JM)