"Dla mnie to jest tragedia. Zrobiliśmy wszystko, co możliwe". Krowa-uciekinierka padła podczas załadunku do transportu [NOWE INFORMACJE]
- Krowa padła podczas załadunku do transportu - taką informację przekazał nam Błażej Jaroszyński, lekarz weterynarii z Nysy. Najprawdopodobniej zwierzę padło na zawał podczas transportu do gospodarza.
Dodajmy, że weterynarze, którzy byli przy zwierzęciu, zrobili wszystko, co było w ich mocy, by je uratować. Jak przekazał nam lekarz weterynarii Błażej Jaroszyński, zwierzę było wychudzone.
- Krowa miała wrośnięty w szyję sznurek, który założył jej jeszcze gospodarz. Straciła po drodze róg, choć ogólnie była w dobrej kondycji, stała. Dla mnie to jest tragedia. Bo po tym wszystkim, co staraliśmy się zrobić dla tej krowy, nagle ona w transporcie padła - dodaje.
Jeszcze przed godziną 12.00 nyski powiatowy lekarz weterynarii Jacek Opara informowa, że zwierzę ma się dobrze, teraz trafi do nowego właściciela. Krowa została złapana w rejonie miejscowości Siestrzechowice, w innym miejscu niż przypuszczano.
- Na lassach jest teraz przywiązana i czekamy na transport. Poszło kilka strzałów, bo to jest grube futro, to zwierzę już trochę zdziczałe jest. Po prostu jedno wielkie zamieszanie, krowa przemieszczała się po różnym terenie. Cieszymy się, że zakończyliśmy ten epizod, nas to już męczyło. Tym bardziej, że ta krowa była bardzo, bardzo cwana. Złapaliśmy ją w ogóle w innym rejonie, niż się spodziewaliśmy. Ten teren ma tak opanowany, że jakby ją puścić na wolnej przestrzeni, żeby sobie sama tutaj żyła, to świetnie by sobie dawała radę - mówi Opara.
Przypomnijmy: krowa kilka tygodni temu uciekła z transportu, który miał przewieźć ją do rzeźni. Ukryła się na wyspach Jeziora Nyskiego. Po złapaniu miała trafić w ręce starosty nyskiego Czesława Biłobrana.