Protestujący zaostrzą protest i żądają przyjazdu premier Beaty Szydło
Głodujący w Dobrzeniu Wielkim przeciwnicy powiększenia Opola zapowiadają radykalizację protestu i żądają przyjazdu premier Beaty Szydło.
- Z nadzieją czekaliśmy na to, co wydarzy się dziś na posiedzeniu rządu, jednak nie uszanowano naszego protestu i wołania o pomoc - mówi mieszkanka Kup Maria Koschny, jedna z protestujących.
- Oświadczamy i wręcz żądamy, aby przyjechała do nas pani premier, skoro znajduje czas dla górników, pielęgniarek i wszystkich innych obywateli. My też jesteśmy obywatelami tej ziemi - tłumaczy. - Gdzie jest pan wojewoda? Twój naród płonie, a Ciebie tutaj nie ma? Boisz się? Przyjdź i popatrz, zajrzyj nam w twarz. Pan ma u nas być - u obywateli i tego żądamy - oświadcza.
Protestujący nie zdradzają w jaki sposób wzmocnią strajk - Musimy coś zrobić, żeby ktoś wreszcie nas wysłuchał - wyjaśnia Janusz Piontkowski, kolejny z głodujących.
- Jeżeli nie mają odwagi to my ich zmusimy i oni tutaj przyjadą. To będzie to, co działo się w latach osiemdziesiątych. Albo pani premier do nas przyjedzie, albo wyjdziemy i zablokujemy Dobrzeń Wielki ze wszystkich stron i wtedy zacznie się coś strasznego - mówi i dodaje, że to nie są żarty ani żaden szantaż.
Protestujący dodają, że jeżeli ich żądania nie zostaną spełnione, to odpowiedzialni za wydanie zgody na powiększenie Opola będą mieć ich krew na swoich rękach. Strajkujący zgodnie podkreślają, że emocje są, były i będą ogromne.
Dodajmy, że obecnie głoduje 14 osób, a na wieczór planowane jest spotkanie z mieszkańcami gminy i zapowiedź dalszych kroków.
- Oświadczamy i wręcz żądamy, aby przyjechała do nas pani premier, skoro znajduje czas dla górników, pielęgniarek i wszystkich innych obywateli. My też jesteśmy obywatelami tej ziemi - tłumaczy. - Gdzie jest pan wojewoda? Twój naród płonie, a Ciebie tutaj nie ma? Boisz się? Przyjdź i popatrz, zajrzyj nam w twarz. Pan ma u nas być - u obywateli i tego żądamy - oświadcza.
Protestujący nie zdradzają w jaki sposób wzmocnią strajk - Musimy coś zrobić, żeby ktoś wreszcie nas wysłuchał - wyjaśnia Janusz Piontkowski, kolejny z głodujących.
- Jeżeli nie mają odwagi to my ich zmusimy i oni tutaj przyjadą. To będzie to, co działo się w latach osiemdziesiątych. Albo pani premier do nas przyjedzie, albo wyjdziemy i zablokujemy Dobrzeń Wielki ze wszystkich stron i wtedy zacznie się coś strasznego - mówi i dodaje, że to nie są żarty ani żaden szantaż.
Protestujący dodają, że jeżeli ich żądania nie zostaną spełnione, to odpowiedzialni za wydanie zgody na powiększenie Opola będą mieć ich krew na swoich rękach. Strajkujący zgodnie podkreślają, że emocje są, były i będą ogromne.
Dodajmy, że obecnie głoduje 14 osób, a na wieczór planowane jest spotkanie z mieszkańcami gminy i zapowiedź dalszych kroków.