Dziś kolejna rozprawa sądowa w sprawie zalania Koźla w maju 2010 roku. Sąd pozna ekspertyzę
Szefowie zespołów kryzysowych działających podczas powodzi na terenie Kędzierzyna - Koźla w maju 2010 roku w czwartek (28 lipca) zostaną przesłuchani przed Sądem Okręgowym w Opolu podczas kolejnej rozprawy. Zbiorowy pozew złożyli powodzianie, którzy uważają, że zostali zalani, bo sztaby - miejski i powiatowy - podejmowały błędne decyzje.
- Opierano się na nieaktualnych operatach przeciwpowodziowych - mówił na antenie Radia Opole przedstawiciel powodzian Grzegorz Fuławka. - Profesor wykazał, że operaty nie mogły być podstawą prawną do jakichkolwiek decyzji wówczas podejmowanych. Te operaty były chyba z 2003 roku, gdzie nie było jeszcze obwodnicy, nie było jeszcze wszystkich wałów porobionych - dodał.
Jak tłumaczył Fuławka, ówczesny wicewojewoda opolski Antoni Jastrzembski oraz Powiatowy Sztab Kryzysowy wiedziały, jakiej wielkości fala powodziowa zbliża się do powiatu.
- To też wykazano, że mieli siły i środki, aby wiedząc, że ta woda będzie się wlewać do powiatu kozielskiego i nie będzie mogła wypłynąć, należało przekopać wał łącznikowy na szerokość co najmniej 50 metrów i ta woda spokojnie by sobie wtedy spływała do Odry. Tego nie zrobiono, wręcz przeciwnie, wszystko zamurowano, jakieś zasuwy, nie zasuwy - wyjaśniał.
Podczas powodzi poszkodowanych zostało kilka tysięcy kędzierzynian, pod pozwem zbiorowym podpisało się 133 właścicieli zalanych posesji.