Powiat nyski: Problem z ruderami zagrażającymi bezpieczeństwu
Marek Cygan – Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Nysie podkreśla, że każda sprawa wymaga indywidualnego podejścia.
- Mamy zdewastowane obiekty, co do których przez kilkadziesiąt lat nie były uregulowane sprawy własnościowe, są właściciele, czy lokatorzy, którzy nie chcą się wyprowadzić, są i tacy, którzy chętnie opuściliby zrujnowane domy, ale nie mają gdzie zamieszkać. Także przepisy w niektórych przypadkach uniemożliwiają natychmiastową interwencję. Zdaniem nadzoru budowlanego, takim mieszkańcom powinny również pomóc lokalne władze samorządowe. Sprawa ta była omawiana na sesji rady powiatu nyskiego, bowiem zjawisko eskaluje.
- Z jednej strony „sypiące się” obiekty, w których mieszkają ludzie, z drugiej pewnego rodzaju bezsilność policji budowlanej, aby zadziałać natychmiast - przyznaje Cygan.
- Mieszkań komunalnych i socjalnych jest wciąż za mało, ale pracujemy nad budową i adaptacją kolejnych. W planie mamy 200 nowych lokali, wtedy znacznie skróci się kolejka oczekujących – mówi wiceburmistrz Nysy Piotr Bobak.
W grupie obiektów, które stwarzają zagrożenie są nie tylko niewielkie, prywatne budynki. To także m.in. była nyska rzeźnia przy ul. Bema, czy dwa ośrodki wczasowe w Jarnołtówku.
Tematem zajmowaliśmy się szerzej w magazynie reporterów:
Dorota Kłonowska