- Myślę, że to koniec pewnej historii, pewnego rozdziału - powiedział w Porannej Rozmowie Radia Opole członek zarządu spółki Wodociągi i Kanalizacja w Opolu Paweł Kawecki, odnosząc się do odwołania prezesa Ireneusza Jakiego.
- To jest tak naprawdę drugi raz, kiedy została podjęta uchwała o odwołaniu. Pierwsza 7 listopada ubiegłego roku, natomiast wcześniejsze wydarzenia nie miały nic wspólnego z odwoływaniem, były zawieszenia, ale należy to rozróżnić. Tak jak wczoraj padało tu wielokrotnie, że sądy odwieszały czy uznawały wyroki, a jest tylko jeden prawomocny wyrok w zakresie odwołań, to wyrok dotyczący pierwszego zawieszenia i nie ma innych wyroków.
O posiedzeniu rady nadzorczej opolskiej spółki miejskiej prezes Jaki miał zostać poinformowany sms-em, choć jak przyznał gość Radia Opole, być może trochę zbyt późno.
Jak dodał wiceprezes Kawecki, do 21 listopada tego roku, jako członek zarządu, nie posiadał numeru telefonu do prezesa, a kontakt mailowy też miał być utrudniony. - Gdyby prezes korzystał z poczty mailowej, to by wiedział, że posiedzenie zarządu firmy zostało zwołane na 20 listopada, na konkretną godzinę - dodał Paweł Kawecki. Jak wskazywał, rada nadzorcza nie ma obowiązku informowania zarządu o swoich wszystkich zamierzeniach, a decyzję o jej posiedzeniach podejmuje autonomicznie jej przewodniczący.
Na razie nie wiadomo, czy prezes Ireneusz Jaki odwoła się od decyzji rady nadzorczej. Jak stwierdził na antenie Radia Opole, za sytuację w spółce, po jego odwołaniu, powinny wziąć odpowiedzialność osoby, które stoją za tą decyzją.