Przez 63 dni heroicznie walczyli o Polskę. Dziś (01.08) stolica regionu upamiętniła poległych podczas Powstania Warszawskiego. Były odznaczenia, salwy honorowe oraz złożenie kwiatów i zapalenie zniczy przed pomnikiem AK w Opolu.
W Opolu żyje trzech uczestników Powstania Warszawskiego. Jednym z nich jest Helena Kramerska. - My to czuliśmy w sercu, wiedzieliśmy, że coś musimy zrobić i ruszyliśmy do walki - mówi.
- To jest bardzo trudne wspomnienie, z resztą okupacja też była bardzo ciężka dla nas. Naprawdę nie mogę wspominać tego dobrze, bo nie było dobrze, ale chcieliśmy walczyć, żeby odzyskać wolność. To był taki zryw po prostu, czuliśmy, że musimy coś zrobić, żeby się wreszcie uwolnić od Niemców.
Wojewoda opolski Sławomir Kłosowski podkreślił, że Powstanie Warszawskie było czymś niewyobrażalnym.
- Ci ludzie mieli świadomość tego, że ich walka będzie graniczyła z niemożliwością, bo przecież wiadomo już było, że Stalin zatrzymał ofensywę na linii Wisły. To była sytuacja bardzo trudna, a jednak mimo wszystko ci młodzi ludzie nie mieli chwili zawahania, żeby pójść i nawet ofiarować swoje życie, postawić je na szali walki o wolność.
Senator PiS Jerzy Czerwiński podkreśla, że cały czas musimy pamiętać o 1 sierpnia po to, aby przetrwała i została przekazana następnym pokoleniom.
- Pamiętajmy, że było dwóch agresorów. Byli Niemcy, przeciwko którym walczyliśmy bezpośrednio zbrojnie, ale był też Związek Radziecki, który z Niemcami współpracował, dopiero w drugiej części wojny stał się ich przeciwnikiem. Ta pamięć powinna być po to właśnie pielęgnowana, żeby nie dopuścić w żadnym wypadku do takiego właśnie stanu, w którym Niemcy i Rosja mieliby wspólne interesy nad głowami Polaków.
- Jak myślę o sobie, jako o Polaku, to jestem dumny z tego, ale właśnie poprzez te wielkie czyny, karty historii, tego co zrobiliśmy - dodaje Ryszard Wilczyński, poseł Koalicji Obywatelskiej.
- Powstanie Warszawskie jest taką kartą i potem to, o czym mówił prezydent Warszawy, że bez tego powstania nie byłoby współczesnej stolicy, nie byłoby tej pięknej stolicy, tej odbudowy, tej wiary, że można. Jak jestem z czegoś dumny, to naprawdę ze stolicy. Z tego, że ją odbudowaliśmy z ruin i z tego, że jest taka, a nie inna.
Wiceprezydent Opola Małgorzata Stelnicka zauważa, że pamięć o poległych w Powstaniu Warszawskim musi trwać jak najdłużej.
- Biorąc pod uwagę to co dzisiaj się dzieje za naszą wschodnią granicą, to nie wolno nam o tym zapomnieć, dlatego tutaj dzisiaj jesteśmy, żeby upamiętnić ten dzień. Ryzyko zawsze istnieje, to zagrożenie jest ogromne i dlatego tym bardziej powinniśmy pamiętać, że wolność nie jest dana raz na zawsze.
- Dużo się mówi o tym zrywie i pod względem historycznym, jak i politycznym, ale do mnie przemawia jedno, że gdyby Antoni Chruściel nie wydał tego rozkazu, to ono i tak wybuchłoby samoistnie - dodaje Janusz Wójcik z gabinetu marszałka województwa opolskiego.
- Atmosfera też była taka, ludzie, młodzież, wiedząc, jak to się potoczyło i jakie były straty, to może byłyby one mniejsze, niż miałoby to taki samoistny wybuch. Musimy pamiętać o wszystkim, o przebiegu, o ofiarach, ale taki był czas.
W Powstaniu Warszawskim zginęło około 16 tysięcy żołnierzy i od 150 do 200 tysięcy cywilów.