Jeśli patrzeć na polityczny koniec formacji, z której się wywodzi Miller, to rzeczywiście, jest czego pozazdrościć: forsy jak lodu i zero odpowiedzialności za PRL. No ale to jest felieton radowy, a nie mowa prokutora z IPN, więc do rzeczy...
Otóż Miller powiedział wczoraj w Radiu Tok FM, co następuje... Cytuję:
„Zdaje się, że to Włodzimierz Lenin użył takiego sformułowania: "pożyteczni idioci". Miał na myśli różnych pisarzy, dziennikarzy, intelektualistów, którzy pisali ciepło o rewolucji bolszewickiej, w interesie tej rewolucji. Ci pożyteczni idioci dzisiaj też się pojawiają, bo obiektywnie rzecz biorąc działają na rzecz międzynarodowego terroryzmu”.
Kogo na myśli miał Miller, mówiąc o pożytecznych dla terrorystów idiotach? Ano mych kolegów dziennikarzy, którzy znów wzniecili rejwach z powodu tajnych więzień CIA w Polsce. Jak już nie raz, nie dwa mówiłem, nie odczuwam solidarności zawodowej, więc słowa Millera zacytowałem z rozkoszą, tym bardziej, że się z nimi zgadzam.
Podobno w sprawie tajnych więzień są jakieś nowe dowody, dzięki którym zgodę polskich władz na ich istnienie na naszej ziemi, można teraz zakwalifikować – uwaga, uwaga – jako zbrodnię przeciwko ludzkości. Tego przynajmniej domaga się nadgorliwy prokurator, któremu z odsieczą bieżą dziennikarze, owi rozkrzyczani, rozhisteryzowani pożyteczni idioci.
Owszem, pożyteczni, ale dla siła szatana.
Bo kogóż to w tych tajnych więzieniach – jeśli nawet istniały – trzymał nasz sojusznik? Staruszki chore na Parkinsona? Bezdomne dzieci z Laosu? Chorych, słabych i ułomnych? Do diabła, zacznijmy wreszcie patrzeć na sprawy takimi, jakimi one są.
Nazywanie zbrodnią przeciwko ludzkości prób tychże zbrodni powstrzymania, jest już nie tylko wygadywaniem głupot, ale po prostu czynieniem zła.
I stąd mój szacunek dla ostrych słów Leszka Millera.
Posłuchaj felietonu: