Kresowianie: "Fakty należy nazwać po imieniu"
Na miejscu był nasz reporter:
To co przed laty wydarzyło się na Kresach nie było ludobójstwem, a czystką etniczną o znamionach ludobójstwa - tak zdecydował Sejm. Dzień, w którym podjęto uchwałę Kresowianie nazwali "dniem wstydu". - To dla nas bardzo przykra informacja - mówili zgromadzeni na dzisiejszych uroczystościach w Kędzierzynie-Koźlu przedstawiciele środowisk kresowych. Historycy nie mają jednak wątpliwości. - W świetle definicji przyjętej przez wspólnotę narodową nie rozumiem, jak mogłoby to ludobójstwem nie być - mówi Radiu Opole profesor Krzysztof Kawalec, naczelnik Instytutu Pamięci Narodowej w Opolu.
- Politycy mają prawo nazywać rzeczy jak chcą. Jest to decyzja polityczna, a nie opinia historyka. Oni nie mają obowiązku kierować się tym, czy coś spełnia wymogi - tłumaczy naczelnik IPN.
Zdaniem profesora Kawalca nasza wiedza o zbrodni wołyńskiej wciąż jest zbyt mała.
- To były potworne obrazki przybijania ludzi do drzwi czy przecinania ich piłą żywcem. To w jakiś sposób musiałoby się przebić do świadomości potocznej i wywołać dyskusję. Na pewno też sami Ukraińcy muszą podjąć suwerenną decyzję, gdzie im bliżej i co im odpowiada - dodaje historyk.
Na Kresach organizacje ukraińskich nacjonalistów wymordowały około 200 tys. Polaków.
Zobacz:
Adam Lecibil (oprac. BO)