Unijny szczyt budżetowy w ocenie opolskich polityków
- Sukces jest wtedy, kiedy nie wykorzystamy tego na ogłoszenia prasowe, jak dobrze się dzieje w Polsce, tylko na tworzenie nowych miejsc pracy, nowoczesne technologie i innowacyjność - twierdzi Zembaczyński.
Piotr Woźniak z SLD gasi entuzjazm. - Poczekajmy na uchwalenie budżetu w europarlamencie. Ja bym nie szedł jeszcze w kierunku fanfar i wszechobecnej euforii. Nawet komisarz Lewandowski powiedział, że spodziewa się konstruktywnego sprzeciwu w Parlamencie Europejskim - zaznacza Woźniak.
Poseł Adam Kępiński z Ruchu Palikota zauważa, że obok większego budżetu rośnie składka, jaką będziemy wpłacać. - Jeżeli wszystkim w budżecie się coś obcina, bo jest to niższy budżet w skali poprzedniej perspektywy dla całej Unii Europejskiej, to dla Polski jest on jednak trochę wyższy. To jest sukces - przyznaje Kępiński.
Poseł Sławomir Kłosowski z PiS-u ma jednak obawy, co do wykorzystania unijnych pieniędzy. - Mimo najszczerszych chęci i ściągania tych pieniędzy, pokazana jest nasza niemoc, że nie mamy środków, żeby przerobić te pieniądze - mówi Kłosowski.
Stanisław Rakoczy z PSL-u podobnie jak Ryszard Galla z Mniejszości Niemieckiej bardzo dobrze oceniają negocjacje.
Piotr Wrona (oprac. BO)