Podpisał i wyszedł. Konflikt Pospieszyński/Wiśniewski może mieć swój finał w prokuraturze
- Pan prezydent Arkadiusz Wiśniewski przekroczył granice dobrego smaku, chyba ma obsesję na moim punkcie - powiedział w porannej rozmowie "W cztery oczy" Przemysław Pospieszyński. Opolski radny Koalicji Obywatelskiej podpisał listę obecności na sesji, ale w obradach nie uczestniczył.
Tłumaczył, że musiał wyjść z powodów rodzinnych, ale zwrócił się w związku z tym o potrącenie części diety. Arkadiusz Wiśniewski uznał, że wyjaśnienia radnego są niewystarczające.
- Prezydent nie jest od tego, żeby stwierdzać cokolwiek w stosunku do radnych, bo ustawa o samorządzie gminnym bardzo jasno reguluje stosunek radnych do prezydenta i prezydenta do radnych. To radni kontrolują prezydenta, a nie prezydent radnych i tutaj pan prezydent może sobie domniemywać. Ja rozumiem, że pan prezydent mnie nie lubi - powiedział Pospiszyński.
W związku z zaistniałą sytuacją prezydent chce zmiany statutu rady miasta.
- No, ale jeśli pan prezydent chce bardzo stworzyć takie przepisy, to jak najbardziej, tylko trzeba ustalić jaki poziom, czy będzie to poziom procentowy, czy obecność będzie sprawdzana na początku, czy na końcu, czy zrobimy procent 20 czy 30? Pamiętajmy, że niektórzy radni są całą sesję, a niektórzy muszą wyjść w trakcie, w połowie, bo mają swoje obowiązki. Pamiętajmy, że radny nie jest zawodowym, tylko ma też życie prywatne, pracuje - mówi radny.
- Zastawiamy się, czy sprawa nie powinna zostać zgłoszona w prokuraturze - powiedział gość "Poglądów i osądów", przewodniczący Rady Miasta Opola Łukasz Sowada.
- Pan przewodniczący [red. klubu] dokonał pewnego czynu, który wskazywał na wypłatę pełnej diety. To znaczy podpisał się na liście obecności, co jest jednym z elementów, które stanowią o obecności radnego na sesji. Powinno zostać sprawdzone, czy nie zaszła próba, w pewien sposób, poświadczenia nieprawdy. Po drugie, czy nie zaszła próba wymuszenia, wyłudzenia jakiejś części wynagrodzenia - mówi Sowada.
Sprawę w tej chwili analizuje wydział prawny opolskiego ratusza.
- Prezydent nie jest od tego, żeby stwierdzać cokolwiek w stosunku do radnych, bo ustawa o samorządzie gminnym bardzo jasno reguluje stosunek radnych do prezydenta i prezydenta do radnych. To radni kontrolują prezydenta, a nie prezydent radnych i tutaj pan prezydent może sobie domniemywać. Ja rozumiem, że pan prezydent mnie nie lubi - powiedział Pospiszyński.
W związku z zaistniałą sytuacją prezydent chce zmiany statutu rady miasta.
- No, ale jeśli pan prezydent chce bardzo stworzyć takie przepisy, to jak najbardziej, tylko trzeba ustalić jaki poziom, czy będzie to poziom procentowy, czy obecność będzie sprawdzana na początku, czy na końcu, czy zrobimy procent 20 czy 30? Pamiętajmy, że niektórzy radni są całą sesję, a niektórzy muszą wyjść w trakcie, w połowie, bo mają swoje obowiązki. Pamiętajmy, że radny nie jest zawodowym, tylko ma też życie prywatne, pracuje - mówi radny.
- Zastawiamy się, czy sprawa nie powinna zostać zgłoszona w prokuraturze - powiedział gość "Poglądów i osądów", przewodniczący Rady Miasta Opola Łukasz Sowada.
- Pan przewodniczący [red. klubu] dokonał pewnego czynu, który wskazywał na wypłatę pełnej diety. To znaczy podpisał się na liście obecności, co jest jednym z elementów, które stanowią o obecności radnego na sesji. Powinno zostać sprawdzone, czy nie zaszła próba, w pewien sposób, poświadczenia nieprawdy. Po drugie, czy nie zaszła próba wymuszenia, wyłudzenia jakiejś części wynagrodzenia - mówi Sowada.
Sprawę w tej chwili analizuje wydział prawny opolskiego ratusza.