Głównie chodzi o zapis, że rodzice muszą pozostawać w formalnym związku małżeńskim - cywilnym lub kościelnym.

- Przecież dziecko nie jest winne, w jakim związku żyją rodzice, to niesprawiedliwy zapis – mówią niektórzy nysanie. Pytają także, dlaczego bonem nie będą objęte również dzieci starsze, w wieku szkolnym.

- Nie jesteśmy Dubajem – odpowiada burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz. Zapewnia, że nie chodzi o względy światopoglądowe, czy politykę, a jedynie o prawa ekonomii.

Na realizację tego programu gmina rezerwuje w budżecie 3 mln zł. Na razie nie może sobie pozwolić na więcej, zważywszy prowadzone inwestycje, takie jak budowa hali widowiskowo – sportowej czy uzbrajanie strefy ekonomicznej.

- Jeśli tylko będzie na stać na więcej, rozszerzymy program dostępności bonów wychowawczych – zapowiada Kolbiarz.

- Ja na pewno jutro zagłosuję „za” – zapowiada radny Dariusz Bednarz. Jego zdaniem, bon wychowawczy to dobry pomysł. Zrekompensuje on rodzicom podatki, jakie odprowadzają każdego roku do budżetu państwa.