- Proszę nie wierzyć Donaldowi Tuskowi, który wmawia państwu, że coś załatwi. Nic na razie nie załatwił - wskazywała.
Jak przekonywała Anna Zalewska, unijne instytucje nie przewidują, że Polska może zostać zwolniona z przyjmowania dodatkowych migrantów, ponieważ Ukraińcy zaaklimatyzowali się w naszym kraju.
Zapytana o to, na jakiej podstawie wyciąga takie wnioski, europosłanka PiS mówiła, że to przekonanie wynika z jej obserwacji i rozmów z unijnymi urzędnikami.
- Ja znam opinię urzędników, komisarz. Znam opinię parlamentarzystów. Wiem, jaki jest pomysł, jaki jest plan i nie wierzę Donaldowi Tuskowi.
Na uwagę, że wiążące decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły, nasza rozmówczyni wskazywała, że nastąpi to w przyszłości.
- Do roku 2026 rozpocznie się przygotowanie, między innymi poszukiwanie miejsc. Będą również szukać pracowników, którzy będą tymi nielegalnymi imigrantami się zajmować - mówiła.
Z naszą rozmówczynią poruszyliśmy też kwestię opłat za energię elektryczną. Jak przekonywała, winne spodziewanych podwyżek są kończąca się tarcza rządowa, a także europejski system handlu uprawnieniami do emisji CO2.
- Ten system chcą Niemcy i Francuzi ustabilizować. Mówię to z duża ironią, bo chcą ustabilizować na poziomie 200 euro za tonę, czyli prawie 3-krotnie wyższym, niż w tej chwili jest. To przekłada się na cenę energii - tłumaczyła.
Naszego gościa zapytaliśmy też o prace nad polską elektrownią atomową. Jak przekonywała, obecny rząd marnuje wysiłki poprzedników, rezygnując z zapoczątkowanych inwestycji.
- Wszystko zostało przygotowane, jest zrobione, a już wiemy, że Donald Tusk chce z tego rezygnować i przesuwać, czyli znowu nie dojdzie to do skutku - powiedziała.
Zapytana, czy wierzy, że dożyjemy czasów, w których do polskich gospodarstw popłynie prąd produkowany w polskiej elektrowni atomowej, Anna Zalewska wskazywała, że tak. Jak jednak podkreśliła, aby tak się stało, musi dojść do zmiany rządu.