Ekspert: gdy scena polityczna jest rozgrzana, czujność ochrony powinna być znacznie wzmożona
Premier Słowacji Robert Fico został postrzelony w środę po wyjazdowym posiedzeniu gabinetu. Media informują, że odniósł rany brzucha i klatki piersiowej. Policja zatrzymała napastnika, ale jego motywy są nieznane.
Zastępca dyrektora Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas w Warszawie Andrzej Mroczek zwrócił uwagę, że od pewnego czasu na Słowacji piętrzyły się symptomy wskazujące, że może dojść do "skrajnych" zdarzeń, które były konsekwencją rzutującej na całe społeczeństwo sytuacji na scenie politycznej po ostatnich wyborach. Fico, uważany za polityka eurosceptycznego i prorosyjskiego, proponował też rozwiązania dotyczące np. mediów czy sądownictwa, przeciwko którym protestowała znaczna część społeczeństwa.
Mroczek przypomniał, że kilka dni temu na Słowacji pojawiła się lawina fałszywych alarmów bombowych – wiadomości o podłożeniu ładunków wybuchowych w placówkach oświatowych, instytucjach i firmach. "To już świadczyło o tym, że sytuacja polityczna na Słowacji jest bardzo gorąca i mogą wystąpić incydenty o charakterze destabilizującym scenę polityczną. Co prawda te maile były podpisane przez osoby, które twierdziły, że są dżihadystami, i zostały wysłane z domeny rosyjskiej, ale według mnie to tylko i wyłącznie była zasłona dymna" - powiedział.
Według eksperta, zamachowcem mogły powodować trzy rodzaje pobudek: polityczne, typowo osobiste – wynikające z sytuacji osobistej czy rodzinnej sprawcy – albo zaburzenia psychiczne, wpływające na jego poczytalność. "On (zamachowiec) miał pozwolenie na broń, ale przecież badania pod kątem zezwolenia nie są powtarzane codziennie, co tydzień czy co miesiąc (...), a załamanie psychiczne może przyjść w bardzo krótkim czasie i może skutkować takim czy innym zachowaniem" - wskazał.
Mroczek zaznaczył, że na razie nie sposób ocenić, czy ochrona słowackiego premiera popełniła jakieś błędy, czy też sam polityk nie zastosował się do poleceń ochraniających go osób. "Wszędzie jest podstawowa zasada – politycy, którzy są ochraniani, powinni bezwzględnie wykonywać polecenia ochrony osobistej. Każdy brak subordynacji powoduje to, że ochrona musi na bieżąco weryfikować swoje podejście do rozpoznania potencjalnego zagrożenia" - powiedział ekspert. Jak dodał, nie można wykluczyć, że ochrona odradzała premierowi Słowacji podchodzenie do barierek, przy których stał zamachowiec, ten jednak się do tego nie zastosował.
"Jeżeli scena polityczna, społeczeństwo jest rozgrzane, dochodzi do różnego rodzaju protestów w związku z działalnością obozu rządzącego, to czujność powinna być znacznie wzmożona" - podkreślił Andrzej Mroczek. W jego opinii w przypadku wizyty premiera i spotkania z obywatelami powinna zostać wyznaczona strefa bezpieczeństwa - osoby, które chciały przywitać się z szefem rządu powinny zostać wcześniej przeszukane pod kątem posiadania niebezpiecznych przedmiotów. "Jak pokazują zapisy wideo, tutaj tej strefy nie wyznaczono, były tylko barierki" - zauważył ekspert.(PAP)
autor: Krzysztof Konopka
kon/ jann/ wus/