- Nasze pielęgniarki mają telefony, kończy się szychta, a pacjenci dzwonią do nich, więc one czasami nawet w łóżku jeszcze będąc wieczorem, zasypiając, odbierają telefony od pacjentów oraz wcześnie rano - opowiada Drechsler.
- Tu jest rola architektów służby zdrowia, NFZ-tu, ministra, żeby ten zawód trochę odciążyć i uczynić go atrakcyjniejszym, także pod względem finansowym, przede wszystkim, bo pielęgniarki się sprawdzają, one pokazują etos pracy, czyli to, co je pchnęło, kiedy miały 17, 18 lat do tego zawodu, ale w tej chwili właśnie architekci nie dbają o to, żeby te ich pierwsze miłości do tego zawodu wzmacniać, podtrzymywać, rozwijać - zauważa Drechsler.