- Trzy rzeczy. Po pierwsze niekonsekwencja samego wydziału komunikacji, który potrafił wydać rejestracje czasową. Z tym nie było żadnego problemu. Na spotkaniu z sekretarzem miasta, bo też byliśmy na takim spotkaniu, pani stwierdziła wprost, że przyjęli zasadność wydania tej czasowej rejestracji, ponieważ tamta strona się nie odezwała na wezwanie - mówi mecenas.
- Jest artykuł 72, ustęp 4 Prawa o ruchu drogowym i on mówi, że w przypadku utraty dowodu rejestracyjnego, nie jest potrzebny ten stary dowód, co zresztą wydaje się logiczne - mówi radca prawny.
Adam Leszczyński zauważa w tym momencie, że taką sprawę zgłasza się na policję, a zgłoszone zdaje się, nie zostało.
- Nie jest zgłoszony na policję, ale jest coś takiego również, to jest ten trzeci punkt, jak nadużycie prawa. Państwo doskonale wiecie, że jest to nadużycie prawa, jest to również kwestia Prawa administracyjnego, nie będę cytował tutaj orzeczeń Naczelnego Sądu Administracyjnego, ale jest to jednoznaczny i przesądzony w judykaturze i w piśmiennictwie, że tego rodzaju instytucje, czyli nadużycie prawa dla jednostki, ale również dla organów, powinna być uwzględniana. To jest właśnie jaskrawy przykład tego, że tak to powinno być załatwione - mówi radca.
- Natomiast co do utraty, o której pan tutaj powiedział, że trzeba ją udokumentować, to nie jest też do końca tak. Też mam orzeczenie Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które wskazało jasno, że za utratę można również uważać taką sytuację, kiedy rzecz została ukryta przez inną osobę albo bezprawnie zatrzymała dokument - mówi Tomasz Konieczny.
- Uwzględnienie tego naprawdę kończyłoby sprawę i byłoby to tylko z korzyścią dla moich mocodawców - dodaje radca prawny.