Po dwóch wspaniale przyjętych płytach (jednej "piosenkowej" i drugiej "instrumentalnej") grupa postanowiła połączyć oba elementy i nagrała album, jaki na długie lata miał się stać wzorcowym dla jej dokonań. Pełno tutaj ciepłych, pastelowych brzmień nie tylko gitary, tego najbardziej chyba rozpoznawalnego elementu ich brzmienia, Latimera, ale i pięknego fletu. Sporo też kompozycji, które są wspólnym dokonaniem gitarzysty z Bardensem. Widać, że wtedy tworzyli niezwykły duet.