Pamiętam, gdy kupiłem na winylu i na CD jego pierwszy album „No Time For Dreaming” i gdy poznałem życiorys Bradleya, miałem ciarki na plecach.
Obojętnie, co by nie zrobił ten człowiek, będę jego dożywotnim fanem. Barwa głosu, brzmienie i band, który z nim nagrywa – to w moim przekonaniu esencja muzyki.
Ale wróćmy do najnowszych informacji dotyczących Charlesa Bradleya. W sieci pojawił się nowy teledysk pt. „Changes”. Trzeci solowy krążek będzie nosił dokładnie taką samą nazwę. Jak czytamy w oficjalnym komunikacie wytwórni Daptone Records, to nawiązanie do jednego z utworów Black Sabbath.