- Działo się to przy wsparciu Saudów, bo Osama bin Laden był Saudyjczykiem ale też ruchów fundamentalnych. Oni budowali i planowali akcje terrorystyczne, które miały uderzyć bezpośrednio w USA, ale i Izrael, który jest dla nich „diabłem, szatanem” jeśli popatrzymy z punktu widzenia religijnego – mówił nasz gość.
- Dla Amerykanów sygnałem był atak na krążownik „cole” w Jemenie – mówił nasz gość. Miało to miejsce 12 października 2000 roku. - Należy przypomnieć też tutaj o „osi zła”, czyli określenia, którego użył George Bush Junior. Ona zaczynała się od północnego Pakistanu, przez Afganistan opanowany przez talibów, Iran i idąc „w dół” jeszcze spokojna wówczas Syria, aż po Jemen, który był pod dużym wpływem Al.-Kaidy budowanej przez bin Ladena – mówił dr Kawa.
Atak na krążownik był atakiem bombowym. Była to łódź załadowana materiałami wybuchowymi. - Zginęło wtedy kilkudziesięciu amerykańskich marines i to był mocny sygnał dla Amerykanów, którzy już rozpracowywali Al-Kaidę. Punktem zwrotnym był jednak atak na World Trade Center - ocenił nasz gość.
- To był po prostu atak na Stany Zjednoczone, samoloty uderzyły też w Pentagon. Atak na WTC był wypowiedzeniem wojny, nawet nawiązaniem do Pearl Harbor. Akurat byłem wtedy w USA, na szczęście daleko, bo w Illnois. Stany Zjednoczone nigdy czegoś takiego nie przeżyły. To był wtorek i zatrzymano cały ruch, przestrzeń nad stanami zamarła - mówił nasz gość.
W kolejnych wątkach rozmowy pytaliśmy, dlaczego wojna w Afganistanie nie zakończyła się wraz z zabiciem bin Ladena oraz o inną intrerwencję Amerykanów tym razem w Iraku.