Dr Mazur wyjaśnił, że szczepionka przeciwko covid-19 jest ogromnym osiągnięciem nauki. Żadnego materiału biologicznego szczepiony nie otrzymuje. To syntetyczny produkt i z tego powodu jest rewelacyjna. Gość Porannej Loży Radiowej jest już zaszczepiony przeciwko koronawirusowi, powiedział, że odczuwał tylko lekki ból ręki.
Opowiadał też o pracy w szpitalu w warunkach pandemii.
- Przyzwyczailiśmy się niestety do tego, ale na początku było to dosyć drastyczne przeżycie dla lekarzy i pielęgniarek - mówił dr Andrzej Mazur. Praca w kombinezonie chroniącym przed zakażeniem jest trudna. - Operowanie w tych kostiumach ochronnych jest zdecydowanie trudniejsze, szczególnie w nagłych przypadkach. Czasem, widziałem to, chirurg zrzuca osłonę oczu, żeby móc precyzyjnie operować i nie są to rzadkie przypadki. Prawie wszyscy przechorowaliśmy covid zarażając się od pacjentów. Jeden z naszych kolegów zmarł.
Gość Porannej Loży Radiowej podkreślał, że covid jest wyjątkowym wirusem, bo wnikając do komórki zabija ją. Inne wirusy zakażają komórki, ale ona potem zdrowieje. - Ponieważ komórka ginie, tak fatalnie wyglądają płuca ozdrowieńców. W najcięższych przypadkach jedynym leczeniem w przyszłości tych strat, które się poniosło w wyniku zachorowania, będzie transplantacja. Ludzie nie przyjmują do wiadomości, że to wirus totalnie niszczący tkanki - wyjaśniał dr Andrzej Mazur.
Doktor podkreśla, że wirus może ponownie zaatakować ozdrowieńców i wtedy przebieg może być cięższy, bo płuca są już zniszczone nieodwracalnie. Dlatego trzeba się zaszczepić.
- Przebieg covidu jest taki, że pacjent leży w szpitalu, dostaje leki i tlen i nagle jego stan zaczyna się pogarszać. W wielu przypadkach, mimo naszych wysiłków nie jesteśmy w stanie pomóc. Ludzie tego nie widzą, bo to się dzieje w szpitalach. Ludzie chorują sami, umierają też w samotności. To jest straszne. Odbija się to też mocno na personelu. Jesteśmy całkiem innymi ludźmi niż przed pandemią - dodał.