- Przyszłość gotówki stoi pod dużym znakiem zapytania i to nie tylko ze względów pandemicznych – oceniał Grzegorz Kuliś z BCC. - Ciekawym aspektem jest patrzenie na ograniczenie gotówki przez pryzmat rynku pracy. Jestem gorącym zwolennikiem jakby "zablokowania" możliwości wynagradzania pracowników gotówkowo – mówił nasz gość.
- Nie ma przyszłości dla gotówki. Kiedyś w pewnym momencie zrezygnowano z nominacji pieniądza w złocie, i tak powoli, dziś, gotówka odchodzi. W relacjach biznesowych praktycznie nie ma już miejsca na zakupy gotówkowe – mówił z kolei dr Witold Potwora.
Drugim tematem był podatek cukrowy wprowadzony od Nowego Roku. Podatek jest już zauważalny w cenach niektórych produktów w sklepach. Przypomnijmy, opłata stała to 50 gr za litr napoju z dodatkiem cukru lub substancji słodzącej, dodatek 10 gr za litr napoju z dodatkiem substancji aktywnej (kofeina lub tauryna), opłata zmienna to z kolei 5 gr za każdy gram cukru powyżej 5 gram/100 ml - w przeliczeniu na litr napoju.
Skutki wprowadzenia tej opłaty dla przedsiębiorców i pracowników komentował Grzegorz Adamczyk (wiceprzewodniczący opolskiej "Solidarności") oraz Piotr Pancześnik (Kongregacja Przemysłowo-Handlowa).
- Jakie będą skutki wprowadzenia podatku cukrowego? Tego dowiemy się dopiero po skończeniu się pierwszego kwartału – stwierdził Grzegorz Adamczyk z opolskiej „Solidarności”. - Podatek ten jest inicjatywą Ministerstwa Zdrowia, ale wprowadziło go Ministerstwo Finansów i to jeszcze pod przykrywką ustawy covidowej. Tak nie powinno się dziać, ponieważ jest to zbyt poważny problem. Nie może tak być, że covid wykorzystuje się do wprowadzenia tego podatku – mówił Adamczyk.
Nigdy przedsiębiorców nie będą cieszyć żadne wzrosty jakichkolwiek obciążeń, zwłaszcza nakładanych na sferę produkcyjną – mówił Piotr Pancześnik z Kongregacji Przemysłowo-Handlowej. - Podatek można wprowadzić etapami. Zmiany nawyków żywieniowych można wprowadzać w inny sposób, niekoniecznie przez presję finansową. Oczywiście, mamy poważny problem, szczególnie z otyłością młodzieży. Grozi nam to epidemią chorób cywilizacyjnych – zaznaczył Pancześnik.