- Walczę o polską ziemię dla rolników indywidualnych, m.in. w powiecie głubczyckim i to zadanie mam zamiar nadal realizować. Ponieważ to obiecaliśmy w wyborach w 2015 i 2019 roku, że wszystkie te dzierżawy, które się kończą, chodzi oczywiście o koncerny zagraniczne, które za bezcen dzierżawią od kilkudziesięciu lat polską ziemię, że ta ziemia wróci do polskich rolników i to zadanie mam zamiar realizować - tak wiceminister odpowiedział na pytanie o to, co zamierza zrobić dla opolskich rolników.
Nominację skrytykowali m.in. opolscy działacze Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Rolnicy i obszary wiejskie są tą grupą, która w mojej ocenie najbardziej skorzystała na wejściu do Unii Europejskiej. Teraz obecność Janusza Kowalskiego w ministerstwie rolnictwa jest niczym wpuszczenie lisa do kurnika - mówi Antoni Konopka, członek zarządu województwa opolskiego. Jak tę opinię skomentował nasz gość?
- Chcę przypomnieć że to PSL, postkomuniści i Platforma Obywatelska są autorami 40 rezolucji w Parlamencie Europejskim, które wstrzymują miliardy złotych dla polski w tym również dla polskich rolników - podkreślił Kowalski. - To PSL wzięło odpowiedzialność za wstrzymywanie i szantażowanie przez eurokratów - dodał.
- Zasmuciła mnie ta informacja. Mam takie samo zdanie jak premier Morawiecki, który jasno zapowiedział, że Polska będzie przeciwstawiać się tej decyzji - mówił Kowalski, komentując sprawę zawieszenia pieniędzy dla Węgier przez Komisję Europejską, a tę decyzję poparł także komisarz Janusz Wojciechowski.
- A niech sobie rozmawiają ci postkomuniści, PSL i upadła Platforma Obywatelska... W latach 2007-2015 realizowali polityką prorosyjską, zwijali polską wieś, umarzali 1 mld złotych Gazpromowi. Czy Polacy chcą powrotu Donalda Tuska? - mówił Janusz Kowalski, komentując zapowiadane na jutro spotkanie liderów opozycji. Spotkanie zainicjowali byli prezydenci Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski.