El. ME 2024 - czescy kibice ostrożni w prognozach, polscy optymistami
Malujący narodowe flagi na twarzach kibiców Standa podkreśla, że nie ma dla niego znaczenia wybór kolorów. Sam jednak wierzy w sukces czeskiej reprezentacji. „2:1. Trzy punkty to będzie dobra zaliczka przed meczem z Mołdawią” – powiedział PAP.
W zwycięstwo Czechów mało kto tu wątpi. Różnice dotyczą skali wygranej - 1:0, 2:0, 2:1. Na wyższe zwycięstwo raczej nie liczą. „Polacy mają Lewandowskiego” – ze znawstwem mówi PAP 12-letni Frantiszek, który do strefy kibica dotarł z ojcem, zagorzałym fanem futbolu.
W "polskim obozie" panuje przekonanie o zwycięstwie jedenastki pod kierownictwem nowego trenera Fernanda Santosa. „Wygramy 2:0” - mówi polska para, która na meczu spotyka się ze znajomymi mieszkającymi i pracującymi pod Pragą. Czesi typują ostrożnie: "Chcielibyśmy, żeby było 2:1, ale myślimy, że będzie 1:1”.
Część polskich kibiców wyznaczyła sobie spotkanie na moście Karola w Pradze, skąd spokojnie przeszli na stadion. Asystowało im wielu policjantów.
Dyskusjom o możliwych wynikach, kondycji poszczególnych drużyn i pojedynczych piłkarzy towarzyszy nowa dla wielu kibiców wiadomość, że Robert Lewandowski był kiedyś na celowniku czeskich klubów. Tak napisał portal "Seznam Spravy", który zacytował rozmowę z agentem piłkarskim Filipem Ziką. Był on kiedyś w kontakcie z ówczesnym agentem piłkarza Cezarym Kucharskim i po sezonie 2007/2008 miał zwracać uwagę praskich klubów Sparta i Slavia na młodego polskiego napastnika. „Nikt jednak nie zadzwonił” – powiedział Zika dziennikarzom.
Z Pragi Piotr Górecki (PAP)
ptg/ krys/ co/