- To nie jest tak, że tę szczepionkę opracowano od nowa. Były już pewne podstawy, taka matryca i do niej tylko dostosowano wirusa - wyjaśnia. - Bardzo duże siły i środki zostały zorganizowane. Zwykle firma, gdzieś tam sobie pracuje nad jakimś lekiem, robi to w swoim własnym zakresie, w obrębie swoich zainteresowań. W przypadku szczepionki cały świat jej poszukiwał. Kilka firm robiło wszystko, włożyło gigantyczne pieniądze, żeby prace nad tym lekiem szły. Czy jest to lek nowy? Nie. To nie jest lek budowany od podstaw. Szczepionka ma już swoją wartość, zasady działania, sprawdzony mechanizm, a w tej chwili jedyne co było do dopracowania to ten wirus.

- Im więcej mamy chorób współistniejących, tym szybciej powinniśmy się szczepić - zaznacza Marek Tomków. - W Narodowym Planie Szczepień jest taka strategia, że w pierwszej kolejności szczepi się osoby z grupy zero, czyli medyków, potem schodzimy niżej wiekowo i choroby współistniejące. Chorób, które są przeszkodą dla szczepienia, jest naprawdę niewiele. To np. bardzo silny wstrząs anafilaktyczny, ale to się średnio zdarza raz na milion. Jeśli ktoś jest w trakcie bardzo agresywnego leczenia immunosupresyjnego, czyli po przeszczepie, gdzie obniża się bardzo odporność, to wtedy ta szczepionka może zadziałać słabiej.

Według najnowszego sondażu Gazety Prawnej, prawie 48 procent Polaków chce się zaszczepić przeciwko COVID-19, a prawie 20 procent odpowiedziało, że raczej się zaszczepi. W porównaniu z listopadem to wzrost o około 25 procent.