Brzescy saperzy pomagają w poszukiwaniach „złotego pociągu”
Saperzy nie chcą ujawnić efektów poszukiwań, ale, jak ustaliło Radio Opole, brzescy żołnierze wrócą na miejsce. Potwierdza to płk Jan Pajestka, dowódca garnizonu.
- Obejrzeli i sprawdzili teren pod względem wizualnym, a nie pod względem specjalistycznym. Tej chwili przygotowujemy sprzęt, by usunąć część elementów znajdujących się na zewnątrz. Następnie będziemy sprawdzać teren pod względem rozminowania. Czekamy na rozkazy. Kiedy przyjdą? Tego nie wiemy – dodaje Pajestka.
Saperzy mają wrócić w okolice Wałbrzycha, by w razie potrzeby rozminować podziemny tunel, w którym może znajdować się „złoty pociąg”. To niebezpieczne zadanie.
- Jest duże prawdopodobieństwo, że miejsce to może być zaminowane. Biorąc pod uwagę nawet to, jakie działania prowadziliśmy wokół Świętoszowa, to nadal występują tereny takie, na których znajdują się pola minowe założone po 1939 roku – podkreśla szef brzeskiego garnizonu.
Dodajmy, że historia pociągu sięga końca II wojny światowej. Podczas zarządzonej w 1945 roku ewakuacji Wrocławia skład wypełniony kosztownościami i dziełami sztuki miał opuścić stolicę Dolnego Śląska. Ślad po nim jednak zaginął. Źródła historyczne podają, że nigdy nie dojechał ani do Świebodzic, ani do Wałbrzycha. Ma być ukryty między 61. a 65. kilometrem, to jednak wciąż niepotwierdzone informacje.
Maciej Stępień