- Na 8,5 mln złotych szacujemy straty powodziowe dotyczące samych dróg powiatowych - powiedział w Porannej Rozmowie Radia Opole starosta prudnicki Radosław Roszkowski. - Do tego należy doliczyć uszkodzenia ścieżek rowerowych, domu dziecka w Mochowie oraz dwóch mostów - wylicza starosta.
- Jeśli chodzi o drogę Łąka Prudnicka - Moszczanka wraz z obiektem mostowym jest to około 16 mln zł. Do tego około 5 mln zł uszkodzony most w Trzebinie i drobniejsze kwoty, jeśli chodzi o ścieżki rowerowe czy inną infrastrukturę choćby rowy przy drogach powiatowych, pobocza i przepusty. Samemu powiatowi ciężko byłoby się uporać z tymi stratami, choć na tle samorządów miejskich, takich jak Głuchołazy czy Prudnik, są to kwoty znacznie mniejsze - przyznaje Radosław Roszkowski.
Marcin Kierwiński, pełnomocnik rządu ds. odbudowy po powodzi już dwukrotnie wizytował Prudnik i okolice. - Byliśmy między innymi w Moszczance na drodze powiatowej Łąka Prudnicka - Moszczanka - wyjaśnia gość Radia Opole. - Droga wewnątrz wsi to niestety spore straty. W części w tych miejscach, które były uszkodzone także podczas powodzi w 1997 roku. To pokazuje, że jednak te zabezpieczenia, które wówczas po powodzi zastosowano, były niewystarczające i teraz postaramy się nowymi technologiami zapobiec podobnej sytuacji w przyszłości. Myślę o wzmocnieniu konstrukcji drogi larsenami.
Wczoraj (09.10) w Pradze odbyły się konsultacje międzyrządowe, których tematem była m.in. współpraca polsko-czeska w zwalczaniu zagrożeń powodziowych. - Rozmowy dotyczyły między innymi zabezpieczeń przeciwpowodziowych na granicy polsko-czeskiej, ze szczególnym uwzględnieniem budowy zbiorników przeciwpowodziowych, retencyjnych i też w znaczącej mierze, właśnie po stronie czeskiej, bo tylko takie rozwiązania skutecznie zabezpieczą podmioty polskie i w części również podmioty czeskie przed nieszczęściem powodzi.
- Niestety mamy ograniczone możliwości terenowe, pewne pomysły są, chodzi między innymi o poprawę pojemności i wytrzymałości obiektu w Jarnołtówku - wyjaśnia Radosław Roszkowski i dodaje, że po stronie czeskiej są ogromne problemy ze znalezieniem miejsca na podobny zbiornik.