Poprawia się sytuacja po powodzi w Lewinie Brzeskim i całej gminie. Przypomnijmy, 16 września wieczorem woda z Nysy Kłodzkiej zalała nawet 90 procent miasta.
Mieszkańcy nadal potrzebują przede wszystkim osuszaczy, nagrzewnic, łopat i taczek, dlatego licznie odwiedzają punkt dystrybucyjny sprzętu przy ulicy Mickiewicza w Lewinie Brzeskim.
- Wciąż widzimy nieprzebraną i niemalejącą ilość śmieci - mówi Marcin Kulesza, kierownik Wydziału Budownictwa i Inwestycji Urzędu Miejskiego Lewin Brzeski.
- Ludzie porządkują mieszkania - zaczynają osuszać je, niektórzy kują ściany i kują posadzki. My natomiast odgrzybiamy, jeśli ktoś życzy sobie takiej usługi. Inna sprawa, że niektórym ludziom woda gruntowa nadal podchodzi do piwnic. To, co wypompują w ciągu dnia, potrafi jeszcze podejść przez noc. W dalszym ciągu nie do wszystkich mieszkań można wejść z osuszaniem.
Mieszkańcy różnie oceniają sytuację.
- Moim zdaniem, na pewno jest lepiej, wygląda na to, że wszystko stabilizuje się, tylko że bardzo pomału.
- Porządkowanie idzie strasznie. Ja mieszkam w Przeczy tylko z mężem i tynki obijamy do samej góry, bo to ciągnie. Osuszacz pracuje, na szczęście daje jakiś efekt. Do tego wszystkiego musimy jeszcze zrywać posadzki. Nam potrzeba wszystkiego, bo co sami we dwoje zrobimy.
Jak informuje Artur Kotara, burmistrz Lewina Brzeskiego, rośnie liczba dostępnych osuszaczy, bo one są regularnie przekazywane przez wielu darczyńców.