Nie tylko bloki w zalanej części Głuchołaz mają problem z centralnym ogrzewaniem. Dotyczy to także budynków wielorodzinnych Międzyzakładowej Spółdzielni Mieszkaniowej z wyżej położonej części miasta.
To 13 kotłowni w 11 blokach. Tam woda nie dotarła, ale nieczynny pozostaje wodociąg. Sęk w tym, że na osiedlu w pobliżu ulicy Wieniawskiego czy Chopina kotłownie są specyficzne, bo zlokalizowano je na najwyższej kondygnacji.
- Przez niższe ciśnienie wody będzie kłopot z jej uzupełnieniem oraz utrzymaniem poziomu - mówi Marian Konieczny, prezes spółdzielni.
- Jeżeli uruchomimy i nie będzie potrzeby odpowietrzeń, bo przecież nie powinno się odpowietrzać non stop, ale jeśli ktoś miał remont i na pewno opuścił poziom wody w sieci, wówczas może występować okresowe wyłączenie tych kotłowni. Kocioł od razu zapowietrzy się i wyłączy.
W takiej sytuacji pomoże dopiero ponowne napełnienie instalacji, ale przy niskim ciśnieniu znów będzie kłopot.
- Będziemy wspierać się jeszcze konkretnymi urządzeniami, żeby to osiągnąć, ale każdorazowe puszczenie tej wody może spowodować wyłączenie ciepła. Stabilnej sytuacji na tym osiedlu raczej nie będzie - dodaje prezes Konieczny.
Głuchołaska spółdzielnia szacuje szkody wyrządzone przez wielką wodę na 10-15 milionów złotych, licząc małą architekturę, place zabaw czy boksy śmietnikowe.