Mieszkańcy Wronowa walczą z czasem, aby przed zimą wyremontować zniszczone przez powódź domy. Większość z budynków wymaga jak najszybszego osuszenia i uprzątnięcia, a temperatura w tym nie pomaga. Jak mówią powodzianie, końca prac nie widać. Dziś (30.09) inspektorzy nadzoru budowlanego sprawdzali stan techniczny budynków. Niestety, większość na razie nie nadaje się do zamieszkania.
- Pracy jest bardzo dużo, bo jak widać, sprzątamy, myjemy, odkażamy. Końca nie widać. Dobrze, że jeszcze pogoda się utrzymuje, ale trzeba w kurtce chodzić, spać może jeszcze nie. - Centralne mamy zalane, hydrofory nie działają, także mamy wodę z sieci hydroforowej, czyli ze studni, a ta też jest na razie nieczynna, bo musi być odkażona. Obecnie nie możemy korzystać z wody, w piecu też nie mogę zapalić, bo mamy piec kuchenny. - Wszystko jest zalane, także mieszkać nie można, nie ma szans. Pani napisała, że powinniśmy to opuścić. My nie mamy nic w domu, wszystko zalane.
- Na ten moment mieszkańcy potrzebują przede wszystkim materiałów budowlanych. To jest najważniejsza rzecz w tej chwili - mówi Wioletta Kruk-Jaromin z Urzędu Miejskiego w Lewinie Brzeskim, koordynator do spraw Wronowa.
- Osuszacze na gaz i na prąd, bo mieszkańcy zgłaszają, że boją się rachunków za prąd. Sprawdzamy też, czy jest zapotrzebowanie na kontenery, gdzie i kto chce mieszkać lub gdzie może mieszkać, sprawdzamy również z paniami użyteczność budynków i będziemy weryfikowali, jaka pomoc będzie dla mieszkańców konieczna.
Każdy, kto chciałby pomóc, może dostarczyć potrzebne materiały do Urzędu Miejskiego w Lewinie Brzeskim. Warto jednak zadzwonić i upewnić się, na co jest największe zapotrzebowanie.