- Przede wszystkim nie możemy tutaj milczeć. Warto raz na zawsze rozprawić się z takim, myślę, bardzo krzywdzącym i szkodliwym mitem, że przemoc domowa jest sprawą prywatną jakichś osób. Więc tu od razu musi przede wszystkim iść informacja przede wszystkim do policji, do dzielnicowego, do pracowników socjalnych - mówi asp. Przemysław Kędzior, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Opolu.
- Jeśli wiemy, że w jakimś miejscu może dochodzić do przemocy domowej. Wtedy policjanci jadą w takie miejsce, sprawdzają czy czy nikomu faktycznie na miejscu nie dzieje się krzywda. Zawsze też, jeśli mamy informację, że gdzieś może dochodzi do tej przemocy domowej, jest zakładana procedura "Niebieskiej karty". Ta procedura tak naprawdę jest taką szeroką gamą działań, między nimi policji czy też ośrodków pomocy społecznej, ponieważ zostaje przekazana do takiego przewodniczącego, takiej specjalnej grupy interdyscyplinarnej, która potem sprawdza właśnie czy w tym w danym domu nie dochodzi do tej przemocy - tłumacza policjant. - W skład takiej grupy wchodzą też oczywiście policjanci, dzielnicowi, pracownicy socjalni, ale również mogą wchodzić lekarze, psychologowie czy też nauczyciele. No i wtedy mając taką wiedzę, taka grupa może pracować, może tutaj taki plan naprawczy wobec takiego środowiska, takiego domu zastosować.