Pierwsze incydenty miały miejsce we Wrocławiu, gdzie lewicowi aktywiści próbowali zwołać wiec, czemu zapobiegło wojsko. Mimo to napięcia narastały, czego wyrazem była ewakuacja w Wrocławia władz prowincji z nadprezydentem na czele. Wrocławscy mieszczanie utworzyli wówczas Komitet Bezpieczeństwa i powołali Gwardię Obywatelską.
Na fali tych rozruchów swoją obecność zamanifestowali także wrocławscy Polacy, którzy zorganizowali przemarsz z polskim orłem przepasanym krepą i w strojach narodowych ulicami Wrocławia. Studenci wywiesili też polską flagę na gmachu Uniwersytetu Wrocławskiego. Wkrótce jednak większość z nich opuściła miasto by dołączyć do powstańczych oddziałów Ludwika Mierosławskiego w Wielkopolsce.
Do rozruchów wśród mieszczan doszło także w rejencji Opolskiej w Raciborzu i Bytomiu. Na fali rewolucyjnych nastrojów doszło także do wystąpień chłopskich. Mieszkańcy wsi zażądali zniesienia świadczeń na rzecz dworów domagali się także przydzielenia ziemi bezrolnym i małorolnym chłopom.
Najburzliwszy przebieg miały protesty chłopskie w powiatach nyskim, grodkowskim i kluczborskim. Scenariusz zwykle był podobny. Najpierw odbywało się wiejskie zebranie podczas którego ustalano listę żądań, następnie przygotowywano pisemną petycję, z którą cała wieś udawała się do dworu. W przypadkach gdy właściciel dworu nie zgadzał się na postawione mu żądania zwykle dochodziło do rabunku jego majątku a czasami także do podpaleń dworów.
Początkowo władze nie interweniowały, z czasem przeciw zrewoltowanym chłopom zaczęto wysyłać wojsko. Rozesłano także zarządzenie, w którym informowano, że wymuszone przez chłopów zrzeczenie się przez pana czynszów jest z mocy prawa nieważne.
Aby uspokoić nastroje król pruski ogłosił wybory do Zgromadzenia Narodowego. Odbyły się one dwustopniowo. 1 maja wybrano elektorów, którzy tydzień później wybrali spośród siebie posłów. Wśród śląskich posłów znaleźli się chłopi, karczmarze, górnicy, młynarze, ale także księża, a wśród nich pochodzący spod Koźla ksiądz Józef Szafranek, proboszcz z Bytomia. Ówczesna niemiecka prasa kpiła z posłów pisząc, że „Ich wygląd i łamany język niemiecki, wywołał bolesny uśmiech".
Ostatecznie pod koniec roku 1848 wysyłając wojsko lub zlecając publiczne roboty drogowe władze pruskie spacyfikowały rewolucyjne nastroje w państwie.