Stal Nysa przegrała na własnym parkiecie z GKS-em Katowice w ostatnim niedzielnym (29.11) spotkaniu 15. kolejki siatkarskiej PlusLigi. Dla podopiecznych Krzysztofa Stelmacha to piąty przegrany pięciosetowy pojedynek w tym sezonie.
W pierwszej partii gospodarze nie pozwolili wyżej notowanym rywalom dojść do głosu. Funkcjonowała obrona, a spustoszenie siał blok Stali. Efektem jest wygrana 25:18. Nieco gorzej było już w secie numer dwa. GKS pokazał się z dobrej strony, wyszedł na prowadzenie i wykorzystał błędy gospodarzy. Dzięki temu katowiczanie zwyciężyli 25:21. Trzecia partia ponownie należała do Stali, która dzięki kapitalnej końcówce wygrała 25:20. Czwarty set był wyrównany praktycznie do ostatniej piłki. Niestety to przyjezdni kończyli ostatnie piłki i wygrali 25:23. Kolejny raz w tym sezonie Stal musiała walczyć o wygraną w piątym secie. Mimo wyrównanego początku podopieczni Krzysztofa Stelmacha znów nie wykorzystali swojej szansy. GKS zwyciężył 15:11, a w całym spotkaniu 3:2.
- Mamy kolejny tie-break i kolejną niewykorzystaną szansę na komplet punktów - mówi libero Stali Kamil Dembiec. - Rywale bronili praktycznie wszystko: niewiarygodne piłki, jedną ręką, barkiem. U nas z kolei nie było tego kompletnie. Nie istnieliśmy dziś w obronie, a zespół z Katowic bardzo dobrze funkcjonował w kwestii blok-obrona - dodaje.
Mimo porażki Stal zdobyła kolejny punkt do tabeli rozgrywek. Ma obecnie 13. oczek i o 2 punkty wyprzedza MKS Będzin. Liderem jest niezmiennie Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.