Władze Nysy toczą prawną batalię o sposób, w jaki można ogłaszać przetargi na odbioru i zagospodarowania śmieci w mieście. Na razie w sądzie przegrywają.
Sprawa przetargu na odbiór i zagospodarowanie śmieci w Nysie może trafić do sądu administracyjnego. To efekt decyzji Sądu Okręgowego w Warszawie, który odrzucił skargę Nysy na decyzję Krajowej Izby Odwoławczej, gdy ta uznała, że gmina faworyzowała własną spółkę i złamała zasady konkurencji. Miała tak postąpić ogłaszając przetarg na wywóz odpadów od mieszkańców, bo jego zapisy zostały tak sformułowane, aby mogła go wygrać samorządowa spółka.
Gdy tak się stało, skargę w tej sprawie do Krajowej Izby Odwoławczej skierowała przegrana firma. Wg. niej gmina łącząc w przetargu dwa zadania, tj. odbiór i zagospodarowanie odpadów w punkcie selektywnego odbioru odpadów komunalnych ograniczyła, a nawet wyeliminowała konkurencję. Ten warunek przetargu spełniała jedynie spółka samorządowa.
Krajowa Izba Odwoławcza podzieliła te argumenty, a teraz także sąd.
Bieżącą sytuację w tej sprawie analizuje Marek Rymarz, zastępca burmistrza Nysy. - Na chwilę obecną jesteśmy przed ogłoszeniem ewentualnego nowego postępowania. Złożyliśmy do sądu wniosek o pisemne uzasadnienie tego rozstrzygnięcia. Z chwilą gdy to uzasadnienie do nas wpłynie, musimy je przeanalizować, jakimi argumentami posłużył się sąd. I wtedy będziemy podejmować dalsze strategiczne decyzje w tym zakresie - wyjaśnia Marek Rymarz.
Na obecnym etapie sprawy władze Nysy mogą się odwołać od powyższych decyzji jedynie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.