Armagedon – tak o wczorajszych wichurach w powiecie nyskim mówią strażacy. Ratownicy musieli wczoraj (30.01) interweniować niemal 100 razy, aby usuwać skutki silnego wiatru.
- Usuwanie konarów drzew z dróg - to najczęstsze zdarzenia, do jakich wyjeżdżaliśmy. Pomagali nam strażacy z OSP, którzy wspierali nas w całym regionie - informuje kapitan Dariusz Pryga, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Nysie.
- Było bardzo niebezpiecznie. Sobota była jeszcze w miarę spokojna, ale niedziela od godziny 6:00 rano do godziny 22:30, to można powiedzieć jeden prawdziwy armagedon. Jednostki ratowniczo - gaśnicze Głuchołazy czy Paczków również do nas przyjeżdżały wspomagać na terenie gminy Nysa.
Było wiele przypadków powalenia przez wiatr drzew na linie energetyczne i telekomunikacyjne oraz zerwania poszyć dachów lub ich uszkodzenia, np. w Goświnowicach. Z kolei w Pakosławicach wichura zniszczyła stodołę.