Nawet po kilka razy dziennie nyscy strażacy muszą interweniować w akcjach związanych z gaszeniem pożarów komina.
Strażacy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Nysie niemal każdego dnia muszą wyjeżdżać do pozornie błahych pożarów, czyli sadzy palącej się w kominach.
W rzeczywistości to bardzo poważne przypadki, które mogą grozić pożarem nawet całego domu.
- Temperatura takiego pożaru może przekraczać nawet tysiąc stopni Celsjusza – ostrzega kapitan Dariusz Pryga, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Nysie.
I dodaje: - Mamy do czynienia z poważnym zdarzeniem, z poważną akcją, ponieważ z pożaru komina, czy też z pożaru sadzy w kominie może dojść do pożaru całego budynku, całego domostwa. W wyniku bardzo wysokiej temperatury sięgającej nawet tysiąca stopni, a nawet powyżej.
Często powodem takich pożarów są po prostu zaniedbania właścicieli domów, którzy nie czyszczą komina albo robią to bardzo rzadko.
- Niestety bardzo często wyjeżdżamy do takich pożarów - skarży się kapitan Pryga. - W ostatnim czasie mieliśmy również bardzo dużo interwencji. Cały czas tych interwencji przybywa. Raz na dobę wychodzi teraz średnio po trzy interwencje związane z pożarem sadzy w kominie. To jest bardzo dużo - dodaje.
Tylko w ostatnich dniach strażacy gasili tego rodzaju pożary w Lisowicach na terenie gminy Paczków.
Warto pamiętać, że właściciel domu nie może liczyć na odszkodowanie od firmy ubezpieczeniowej w takich przypadkach, gdy nie ma przeprowadzonych przez uprawnionych kominiarzy odpowiedniej konserwacji i czyszczenia komina. Musi też mieć dokumenty potwierdzające takie czynności kominiarza.
A ten powinien w ciągu roku przynajmniej raz przeprowadzić przegląd i czyszczenie komina.