Wody Polskie oraz samorządy przygotowują się na dalszy wzrost poziomu rzek w regionie. To konsekwencja roztopów związanych z gwałtownym ociepleniem.
Południe kraju wizytuje dziś (22.02) prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Przemysław Daca. Na konferencji prasowej zorganizowanej na zaporze Jeziora Nyskiego zapowiedział on, że sytuacja hydrologiczna w najbliższych dniach będzie stawała się coraz trudniejsza.
- Jeszcze teraz, w nocy temperatura oscyluje wokół zera lub jest ujemna. Gdzieś w okolicach nocy z wtorku na środę przewidujemy, że będą już dodatnie temperatury w nocy i bardzo wysokie, szczególnie jak na luty, w dzień. To będzie ten czas, kiedy większość już tego, co nie zostało stopione, będzie topniało. Myślę więc, że ten tydzień jest najtrudniejszy i przełomowy - wyjaśniał.
Przybierająca woda może miejscami wylewać z koryt rzek, doprowadzając do lokalnych podtopień. Dyrektor Wód Polskich Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu Mariusz Przybylski uspokajał jednak, że Opolszczyźnie na razie nie grozi powódź.
- Te stany ostrzegawcze, które mamy w zlewni Kaczawy, Bobru, Ślęzy, Baryczy, to jest wszystko poniżej Wrocławia i to jest bez znaczenia dla tego terenu. Mamy 100 procent pojemności powodziowej, około 140 milionów metrów sześciennych i możemy ze spokojem czekać na rozwój wypadków - dodał.
Starosta nyski Andrzej Kruczkiewicz zapewniał, że samorządy dostrzegają także zagrożenie ze strony niewielkich, lokalnych rzeki.
- Po ostatnich podtopieniach bardzo uważamy na tak zwane małe cieki. To rzeki, które mogą się napełnić przez nagłe topnienie śniegu po stronie czeskiej. Jesteśmy cały czas w pełnej kontroli - przekazał.
Wiceburmistrz Nysy Marek Rymarz powiedział natomiast, że część tego typu problemów ma zostać wkrótce rozwiązana.
- Takie lokalne podtopienia zdarzają się, więc mamy je zdiagnozowane, jesteśmy gotowi na to, żeby współdziałać. Razem z burmistrzem Głuchołaz, Wodami Polskimi oraz ze starostwem powiatowym przygotowujemy się do bardzo szerokiej koncepcji w zakresie zabezpieczenia jednej zlewni - zapowiedział.
Chodzi o potok Mora, który ubiegłej jesieni dwukrotnie występował z brzegów, zalewając położone nad nim wsie. Możliwe, że jeszcze w tym tygodniu ma zostać podpisane porozumienie w zakresie przebudowy jego koryta.