Rodzina, współpracownicy, politycy i opozycjoniści z czasów PRL pożegnali dziś (12.12) Janusza Sanockiego. Przypomnijmy, były polityk, samorządowiec, działacz opozycji antykomunistycznej zmarł w poniedziałek (7.12) w wyniku powikłań związanych z koronawirusem.
Msza pogrzebowa w jego intencji odbyła się w bazylice pw. św. Jakuba i Agnieszki w Nysie. W czasie homilii, prałat Mikołaj Mróz przypominał o buntowniczej naturze Janusza Sanockiego, który, jak wskazywał, poświęcił swoje życie walce o dobro obywateli.
- Świętej pamięci Janusz, jak go dobrze znacie, był zwierzęciem na wskroś politycznym. Zoon politikon, tak Arystoteles określił człowieka. I na wskroś zorientowanym na to, co jest najważniejsze w życiu społecznym, czyli politycznym. Że obywatel jest suwerenem. Że obywatel jest źródłem wszelkich praw, ale też i obowiązków - przekonywał.
W ostatniej drodze Janusza Sanockiego licznie towarzyszyli także zwykli mieszkańcy Nysy. Jak mówili oni Radiu Opole, jego odejście spowodowało dużą stratę dla miasta.
- To jest dobry przyjaciel rodziny i zawsze nam pomagał. Bardzo dużo zrobił i wielu osobom pomógł - wspomina pani Adrianna.
- Udzielał się społecznie, był dobrym posłem. Dużo dla Nysy zrobił. Kto nie mógł czegoś załatwić, no to potrafił pomóc, jak się do niego zwróciło - powiedziała pani Urszula.
- Myślę, że będą długo o nim ludzie pamiętać i będzie go brakowało - dodaje pani Krystyna.
- Dla mnie to jest człowiek, który naprawdę autentycznie pokochał ojczyznę i miasto nasze. Cześć jego pamięci - mówi pani Władysława.
Pogrzeb odbył się przy asyście wojskowej. Janusz Sanocki spoczął w rodzinnym grobie na Cmentarzu Jerozolimskim w Nysie. Miał 66 lat.