Zanieczyszczeniu może ulec ujęcie wody pitnej dla Prudnika. Zagrożenie takie stwarza nieszczelne szambo w Dobroszewicach, w sąsiedniej gminie Lubrza. Domowe nieczystości odprowadzają tam mieszkańcy popegeerowskiego przysiółka. Fekalia wydostają się m.in. na ścieżkę rowerową wybudowaną niedawno wzdłuż zmodernizowanej drogi wojewódzkiej. Nakaz naprawy szamba wydano w ubiegłym roku. Jednak robót nie zrealizowano.
- Dlatego wydałem decyzję o przeprowadzeniu remontu z rygorem natychmiastowej wykonalności - mówi Marek Ruda, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Prudniku. – To nieszczelne szambo powoduje zagrożenie środowiska naturalnego. Ścieki z niego są wprowadzane do gleby i do wód powierzchniowych na terenie objętym ochroną ujęcia wody dla Prudnika. Jest to zagrożenie zdrowia i życia ludzi.
Obowiązkiem remontu nadzór budowlany obarczył Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, gdyż to na jego terenie znajduje się feralne szambo. Krzysztof Polak, dyrektor opolskiego oddziału tej instytucji chce inaczej rozwiązać ten problem: - Od dwóch lat mamy zabezpieczone 350 tysięcy złotych dla gminy Lubrza na budowę nowego szamba w Dobroszewicach. Procedura polega na tym, że gmina buduje nowe szambo, a KOWR zwraca jej pieniądze.
Nieprzejednany w tej sprawie jest wójt Lubrzy Mariusz Kozaczek, który nawet nie chce słyszeć o zaangażowaniu gminy w budowę i przejęcie szamba w Dobroszewicach: - Nie jest rolą gminy, by ingerować w czyjeś prywatne szamba. Nawet, jak będą do zamknięcia to mieszkańcy mają sobie wybudować nowe. Nas to nie interesuje.
Nie wiadomo od kiedy szambo w Dobroszewicach jest nieszczelne. Natomiast nieczystości z niego zaczęły wypływać na drogę wojewódzką, gdy podczas modernizacji tej trasy zdjęto warstwę ziemi z przylegającej skarpy.