Mieszkańcy Strojca i innych miejscowości przy remontowanej drodze krajowej Praszka - Rudniki są zdani tylko na siebie. W przypadku interwencji pogotowia szanse na dostanie się na miejsce ma tylko śmigłowiec ratunkowy, gorzej ze strażakami. Swoimi samochodami nie mają najmniejszych szans na dojazd.
Wszystko spowodowane jest porzuceniem placu budowy przez firmę, która ogłosiła upadłość. To komplikuje jeszcze bardziej przebudowę drogi. Sprawą zajął się nasz reporter Piotr Wrona:
(oprac. WK)