Karę 27 tysięcy złotych nałożył burmistrz Praszki. Przypomnijmy: cztery lata temu podczas porządkowania otoczenia szkoły wycięto sześć drzew z gatunku tuja - żywotnik.
– Od początku mówiliśmy o tym, że zagrażały one bezpieczeństwu – mówi Stanisław Belka, starosta oleski. - Te drzewa były podeschłe, nie miały żadnego waloru przyrodniczego, przyznajemy, że zostały wycięte bez zezwolenia – dodaje Belka.
Na decyzję Samorządowego Kolegium Odwoławczego czeka inna odwołanie. Tym razem karę za wycinkę drzew na władze Praszki nałożyło starostwo powiatowe. Chodzi o 11 lip, które miały zostać ścięte podczas zeszłorocznego remontu chodnika przy ulicy Powstańców Śląskich. Jarosław Tkaczyński, burmistrz Praszki, wprawdzie wysłał wniosek o wycinkę, ale dokonał jej jeszcze przed wydaniem pozwolenia.
- Chcielibyśmy, aby ta sprawa zakończyła się również umorzeniem – dodaje starosta Belka.
- Praszka nie poniosłaby na tym wszystkim uszczerbku, ponieważ karę wpłaca się do budżetu gminy, na terenie której zostały wycięte drzewa. Doszłoby do kuriozalnej sytuacji jednoczesnego wypłacenia i wpłacenia kary – tłumaczy Belka.
Analiza wykazała, że część lip była w złej kondycji, inne uniemożliwiały remont. Naliczona kara za wszystkie drzewa to ponad 252 tysiące złotych.
Posłuchaj:
Piotr Wrona