Powrót posła BILANS 2014
Jarmuziewicz zaczął z fasonem: gładko wygrał wybory na lidera PO w powiecie opolskim. Okazało się, że ma w Opolu zgraną, silną i zdeterminowaną ekipę młodych wilczków, którzy są wierni swojemu patronowi, bo sporo sobie obiecują po jego powrocie. On tez nie krył, że na nich stawia, szybko oświadczył, że jednym z wiceprezydentów będzie Zbigniew Kubalańca. Człowiekiem bliskim Jarmuziewiczowi okazał się być także wiceprezydent Krzysztof Kawałko.
Początek kampanii nawet nieźle rokował. Gdy Tomasz Garbowski bronił się przed atakami sztabowców Arkadiusza Wiśniewskiego, Jarmuziewicz kreował się na dojrzałego i merytorycznego polityka, który nie bierze udziału w tego rodzaju awanturach. Szybko wystawił się jednak na łatwy strzał: gdy zapowiedział budowę w Opolu linii tramwajowej, stał się obiektem złośliwych żartów. Brnął jednak dalej, przekonując, że to naprawdę dobry i całkiem realny pomysł. Okazało się też, że były wiceminister ma w Opolu silny elektorat negatywny. Pytano go raz za razem, co zrobił dla regionu, przypominano, że nawet partyjny kolega Bogusław Wierdak nazwał go największym "politycznym niewypałem".
Jarmuziewicz próbował pacyfikować Wiśniewskiego, twierdząc raz za razem, że to jego wychowanek, który się zbiesił i nie wyszedł na ludzi. Jednak jego nieco nonszalancki sposób bycia nie najlepiej wypadał na tle kandydatów co prawda młodszych, ale kreujących się na grzecznych, konserwatywnych i profesjonalnych. No i stało się: Jarmuziewicz nie przeszedł do drugiej tury przegrywając - stosunkiem głosów 7071 do 7 580 z młodym Marciem Ociepą.
Marek Świercz