Poseł Sławomir Kłosowski nie będzie musiał przepraszać wicewojewody Antoniego Jastrzembskiego. Chodziło o wypowiedź lidera PiS, który stwierdził, że w regionie stosuje się podwójne standardy prawne, dla koalicji i opozycji. Użył przy tym nazwiska wicewojewody Jastrzembskiego. Ten złożył więc wniosek o sprostowanie wypowiedzi.
Sędzia Sądu Okręgowego w Opolu po rozpoznaniu w trybie wyborczym sprawy postanowił oddalić wniosek wicewojewody.
– Według prawa wyborczego kandydatowi przysługuje ochrona prawna, gdy na jego temat w ramach kampanii wyborczej podawane są nieprawdziwe informacje. W tym wypadku nie ma mowy o faktach – usłyszeli uczestnicy procesu w uzasadnieniu postanowienia. – To ocena pewnego zbioru informacji, które dziennikarz wskazywał w swojej publikacji prasowej. Skoro zatem jest to komentarz, ocena, jako taka może być subiektywna i nie podlega ochronie w trybie artykułu 111 Kodeksu wyborczego – podano w uzasadnieniu.
– Uwierzyłem w sądy – komentuje poseł Kłosowski. – Miałem trochę mieszane uczucia, bo trudno mi było dobić się do tzw. swobodnej wypowiedzi, jak to w sądach bywa. Natomiast cały czas czułem, że racja jest po mojej stronie, nic złego nie zrobiłem. Czuję się usatysfakcjonowany tym, krótko mówiąc wygrałem i się cieszę z tego – tłumaczy poseł PiS.
– Nie ma czego komentować – twierdzi z kolei wicewojewoda Jastrzembski. – Wyroku sądu się nie komentuje, wyrok sądu się akceptuje, i tyle mojego komentarza – mówi Jastrzembski.
Postanowienie sądu nie jest prawomocne. Obie strony mają 24 godziny na złożenie zażalenia do postanowienia sądu. – Nie podjąłem jeszcze decyzji, czy to koniec sprawy. Rozmawiam z prawnikami – dodaje wicewojewoda.
Posłuchaj informacji:
Kamila Zawłocka (oprac. Wanda Kownacka)