- Każde euro, każda kwota, która została wynegocjowana na szczycie bardzo cieszy, bo każde euro wspiera polska gospodarkę, zwłaszcza w dobie koronawirusa – powiedział Marcin Oszańca. Zaznaczył, że skoro nie ma dalszych planów psucia wymiaru sprawiedliwości po stronie rządzących, to nie ma powodu do obaw rzez powiązaniem wypłaty tych funduszy z ta zwaną praworządnością.

- Praworządność wcale nie jest tutaj zagrożona – zastrzegł - Tomasz Gabor. Wyjaśnił, że ta kwestia jest uregulowana w dwóch przepisach. Do tego dochodzi konieczność przegłosowana przez większość kwalifikowaną, co wydaje się niemożliwe. Jego zdaniem siła argumentów, dobre sojusze potrafią czynić cuda. Sam wynik szczytu uznał za wieki sukces Polski.

- Te negocjacje były sukcesem całej Unii Europejskiej, w tym Polski. Są sukcesem Polaków, bo jesteśmy w UE – ocenił z kolei Ryszard Wilczyński. Podkreślił, że to także efekt zabiegów prezydencji niemieckiej i szefowej KE. Omówił szereg zastrzeżeń, jakie są zawarte w porozumieniu, ale dodał, że Polska pokazała już, iż potrafi wykorzystać pieniądze unijne. Jest spokojny o racjonalne ich wykorzystanie.

- Mam nadzieję, że nikt przy tym stole, że są to największe środki, jakie Polska dostała i największe, jakie dostanie jakiekolwiek państwo z członków UE – podkreślił Jerzy Czerwiński. Jednocześnie spytał, ile trzeba me złej woli wobec rządzących i rodaków, by ten sukces próbować podważać. Przecież wszyscy z nich skorzystamy. Wyjaśnił, że zapisy mówiące o powiązaniu wypłaty z kwestią tzw. Praworządności są teraz bardzo nieprecyzyjne.

- Niewątpliwie ten szczyt pokazuje, że decyzja Polaków z roku 2003 o wejściu do Unii Europejskiej była najlepszą z możliwych z punktu widzenia całych pokoleń – przypomniał Piotr Wach. Wyjaśnił, że mamy do czynienia z dwoma pulami pieniędzmi. Pierwsza to ramowy budżet UE. Druga to fundusz na odbudowę gospodarek po koronawirusie. Nasz gość spytał, czy te środki nie mogły być jednak większe i czy nasi negocjatorzy nie skoncentrowali się jedynie na środkach na odbudowę?

- Trzeba wszystko wypośrodkować. Pieniądze są większe, ale dlatego, że są przeznaczone na walkę z koronawirusem - ocenił Paweł Kampa. Jego zdaniem teraz cały szkopuł tkwi w tym, byśmy je racjonalnie wydatkowali, bo sporo ich można zmarnować. Jeśli zaś chodzi o kwestię tzw. Praworządności, to jest to instrument niejasny, zagrażający nie tylko Polsce, ale też innym krajom - członkom UE. Lewica uważa, że lepiej, by takie zapisy jednak istniały.