W przypadku scenariuszy zakładających restrukturyzację rynku i zmianę operacji przewoźników, należy się spodziewać około 1-1,1 mln dodatkowych przejazdów.
O pakiecie mobilności rozmawialiśmy w debacie "Pracodawcy, związkowcy. Wspólna sprawa".
- To przerażająca wizja dla klimatu, dróg i przeciętnych zjadaczy, którzy czasami wybierają się w podróże - powiedział dr Jerzy Szteliga przedstawiciel OPZZ. Uważa on, że to "choroba" urzędników unii, którzy chcą wszystko regulować. W tym wypadku jest to przeregulowane.
- Widać, że UE oderwała się od społeczeństw - powiedział Piotr Pancześnik z Kongregacji Przemysłowo-Handlowej. - Sprzeczność, to pierwsze co rzuca się w oczy. Ciężarówki będą emitowały CO2 przez regulacje wynikające z pakietu mobilności a unia przecież walczy z emisją spalin.
- Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze i to duże. Kraje UE chcą z tego "tortu transportowego" wziąć dla siebie jak najwięcej. Patrzę z przerażeniem na wszystkich od ochrony klimatu i powietrza, dlaczego jeszcze nie zajęli stanowiska w tej sprawie. Czas na całkowitą zmianę polityki transportowej w Europie - podkreslał Grzegorz Adamczyk wiceprzewodniczący NSZZ Solidarność w Opolu.
Dr ekonomii Artur Żurakowski przytoczył dane EUROSTATu. 70% całego transportu w Europie realizują polskie firmy. Z tego 55% to transport cross trade i kabotażowy.
- Wykonujemy ponad połowę transportu na poziomie UE, a zmiany zapisane w pakiecie mobilności mówią o tym, że kierowca raz na 8 tyg. musi wrócić do kraju i nie może spać w samochodzie. Mówi się o tym, że wzrośnie bardzo liczba kradzieży naczep i ładunków. Pracodawca będzie musiał zapłacić również za hotel kierowcy. To wpłynie koszty transportu.
Powinniśmy się przełożenia wzrostu tych kosztów na wzrost cen produktów, które przewozimy, a wszystko przewozimy - wyjaśnił dr Artur Żurakowski