- Zachowywałem dystans, nosiłem maseczkę i się zaraziłem - przyznał Tomasz Wiciak z PSL. - Z rodziny nikt nie jest chory i nie wiem gdzie się zaraziłem. Wiem natomiat, że to niebezpieczna choroba - dodał. - Obserwuję sytuację i widzimy, że po wprowadzeniu dodatkowych obostrzeń w województwie warmińsko-mazurskim ilość zakażeń spadła, a więc były to słuszne działania, które podjął rząd - mówił Wiciak.
- Decyzja o lockdownie jest całkiem zasadna, można polemizować czy wszystkie podjęte decyzje są trafne, bo np. moim zdaniem zamknięcie klas 1-3 jest o tyle dziwne, że przecież podjęliśmy kroki w oświacie i nauczyciele zostali zaszczepieni. Każdy lockdown to hamulec ręczny dla naszej gospodarki i zadaje sobie pytanie jak długo nasza gospodarka będzie w stanie wytrzymać, bo lockdowny są kosztowne - mówił Mateusz Sałek z Solidarnej Polski.
- Przed nami kolejny lockdown, który już dwa pokazywał nam czym jest. Znów będzie zamknięcie hoteli, teatrów i muzeów, galerii handlowych. Restauracje i inne usługi wciąż są zamknięte i bardzo źle sobie radzą, a z pomocą jest coraz trudniej. Powinna też być solidarność, bo jeśli np. zamykamy teatry, za które płacimy, co napędza gospodarkę, to dlaczego one są zamknięte a np. kościoły otwarte. Nie za bardzo rozumiem tego jak się tym rząd zajął - mówił z kolei Kacper Jungowski z Młodych Demokratów.
- To co robi rząd jest okropne, cena lokcdownu to bankructwa, bezrobocie i samobójstwa. Działania rządu są nieadekwatne do zagrożenia. Oczywiście, wirus jest i tego nie można podważać, ale liczba zakażonych rośnie wraz z wykonaną liczbą testów. Trzeba działać i informować ludzi, że obostrzenia rządu są nielegalne, bo są nakładane rozporządzeniami. Trzeba pamiętać, że najważniejszym aktem jest Konstytucja a nie bezprawne rozporządzenia. Trzeba otwierać gospodarkę, my promujemy projekt obywatelski w tej sprawie, można zbierać pod nim podpisy - mówił z kolei Bartosz Wyleżoł (Młodzi dla Wolności, Konfederacja).