- Rozmowy na ten temat trwały od dwóch lat. Inwestor ten przenosi produkcję z Czech do Prudnika. Henniges w Prudniku był dotychczas zakładem pomocniczym, który zatrudniał ponad 200 osób. Już teraz zatrudniono dodatkowo 100 pracowników, którzy szkoleni są w Czechach. Ta inwestycja ma wsparcie Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Stawka czynszu za halę będzie pomniejszona o nakłady poniesione przez dzierżawcę. Natomiast obiekt nadal pozostanie własnością gminy – powiedział Grzegorz Zawiślak, burmistrz Prudnika.
Obiecująca dla tego miasta była deklaracja czeskiego właściciela firmy Dul Radim. W 2018 roku mówił o inwestycji na poziomie blisko 100 milionów złotych i zatrudnieniu 200 pracowników. Co zostało z tych planów?
- Jak opadł kurz związany z kampanią wybiorczą okazało się, że pojawił się problem finasowania tej inwestycji. Cały czas jestem w kontakcie z tą firmą – stwierdził Grzegorz Zawiślak.
Gmina Prudnik ma kilkanaście hektarów terenów inwestycyjnych przy obwodnicy miasta. Jednak od dłuższego czasu tereny te leżą odłogiem.
- Powodem tego jest lokalizacja miasta. Inwestorzy chętniej wybierali tereny w pobliżu autostrad, dużych skupisk mieszkańców. Jednak zaczynają dostrzegać takie miasta jak Prudnik, gdzie są jeszcze zasoby pracownicze. Też część terenów wokół strefy przemysłowej nie była scalona, dlatego rozpoczęliśmy ich skupowanie od prywatnych właścicieli. Na decyzje inwestorów wpłynęła taż pandemia. Jeszcze w tym roku ruszy tam budowa prudnickiego zakładu „Pionier” – powiedział Zawiślak.
Burmistrz Prudnika mówił m.in. o budowie nowego dworca autobusowego za pięć milionów złoty. W tym roku ma być gotowa dokumentacja tego obiektu. Wyjaśnił też powody niedawnej podwyżki opłat za odbiór śmieci.