Jak to możliwe? Wyjaśnia to ekspertyza przygotowana dla opolskiego sądu przez rzeczoznawców z wrocławskiego NOT-u pod kierownictwem prof. Czesława Szczegielniaka.
- Rzeczoznawcy potwierdzili nasze przekonanie, że sztab kryzysowy działał w sposób niewłaściwy - tłumaczy nasz gość. - Opierał się na nieaktualnych operatach przeciwpowodziowych, które nie brały pod uwagę nowych inwestycji hydrologicznych. Wodę, która wylała się w gminie Cisek, bo tam nie było wałów, i która popłynęła polami w stronę Koźla, trzeba było wprowadzić z powrotem do Odry, przekopując jakiś odcinek wałów. Ponieważ tego nie zrobiono, fala na polach była znacznie wyższa niz ta płynąca Odrą.
Tymczasem wszystkich uspokajano, że nic miastu nie grozi, bo przez przebudowany hydrowęzeł można przepłynąć bezpiecznie 2300 metrów sześciennych wody na sekundę, a płynęło jedynie 1930 metrów. To poczucie bezpieczeństwa było jednak iluzoryczne: poszkodowanych zostało kilka tysięcy osób, 133 właścicieli posesji podpisało się pod pozwem zbiorowym. Jeśli udowodnią, że władze działały źle, łatwiej będzie im domagać się odszkodowań.
Kolejna rozprawa jutro (28 lipca) przed Sądem Okręgowym w Opolu.