- Pracownicy instytucji kultury i w ogóle kultura województwa opolskiego nigdy nie była tak dofinansowana jak jest teraz. Dziwi mnie to, że panie, które się z nami spotykały miały realnie przedstawioną sytuację i mówiliśmy, że podwyżki w tym roku będą - powiedział wicemarszałek Kubalańca.
- Jakoś dziwnie tak się zdarza, że kiedy są wybory NSZZ Solidarność wyciąga swoje "dziady kultury", protestuje nie prowadząc dialogu z marszałkiem - stwierdził.
Przypomnijmy, że w piątek (20.01) Opolskie Dziady Kultury, czyli związkowcy Solidarności reprezentujący instytucje kulturalne podległe marszałkowi województwa o niskich wynagrodzeniach mówili na konferencji prasowej.
Wskazywali, że w instytucjach kultury zarabia się mniej, niż w urzędzie marszałkowski,
- Zarabia się również mniej, niż będąc pielęgniarką. Nie wiem co ma piernik do wiatraka. Wynagrodzenia w instytucjach kultury są różne. Inaczej zarabia bibliotekarz, inaczej aktor, a inaczej muzyk.
Wicemarszałek Kubalańca, wyjaśniał, że po pierwsze trzeba było zabezpieczyć pieniądze na ustawową podwyżkę minimalnego wynagrodzenia.
- Na spotkaniu ze związkami zawodowymi mówiliśmy, że po przyjęciu budżetu będziemy rozmawiali o podwyżkach. Trzeba też pamiętać, że marszałek nie zatrudnia w instytucjach kultury. Od tego są dyrektorzy. Spotkanie z dyrektorami odbyło się w grudniu. Dostali zadanie przygotować dokładne dane, ile pracownicy zarabiają. Z tego co mamy dzisiaj na stole, jest to kwota prawie 5400 zł. To średnia wszystkich pracowników.
Zbigniew Kubalańca przypomniał, że w maju ubiegłego roku były przyznane podwyżki wynagrodzeń, więc nie minął jeszcze rok od tamtego czasu.
W Porannej Rozmowie Radia Opole Zbigniew Kubalańca skomentował także niedzielne spotkanie Przemysława Czarnka z przedstawicielami Mniejszości Niemieckiej. Dotyczyło one nauczania języka niemieckiego, jako języka mniejszości narodowej.
"Do stanu "sprzed rozporządzenia", czyli ponownie do finansowania 3 godzin języka, możemy wrócić bardzo szybko" - tak po spotkaniu mówili przedstawiciele MN.
- To cieszy, pamiętajmy natomiast jak szkodliwe było zabranie tych godzin, bo dzieciom nikt tego czasu nie wróci. Bardzo na to liczę, bo nie ma większej kompetencji, niż nauka języka obcego. Więc jeżeli pan minister cofa się, ze złej decyzji, którą podjął rok temu,
to mam nadzieję, że jak najszybciej dzieci będą mogły korzystać z nauki języka mniejszości na takich samych prawach jak inne mniejszości narodowe - powiedział gość Radia Opole.