- Chciałem pogratulować, nie jest to mój sukces, bo zastałem tę akcję, gratulacje dla dziennikarzy, władz Radia Opole i NTO po pierwsze za pomysł, po drugie za fantastyczną realizację akcji dotarcia do mieszkańców całego województwa - dodał.
Prezes NTO zaznaczył, że z mediami związany jest od 20 lat, ale takiego przedsięwzięcia pod względem organizacyjnym, logistycznym, biznesowym i długości trwania akcji nie spotkał.
Zaznaczył, że po pandemii i w czasie wojny rosną koszty wydawania i utrzymania tytułów prasowych. - Spółka ma przed sobą cel utrzymania lidera w regionie w obszarze prasy drukowanej i w obszarze on-line.
- Trochę inna jest forma przekazu w internecie i na papierze. Nie ma prostej odpowiedzi, czy ważniejszy jest papier czy internet. Historycznie papier, ale dzisiaj więcej osób czyta nas w internecie.
Dariusz Kowal podkreślił że spółka ma własne drukarnie i choć o d wybuchu wojny koszty druku znacząco wzrosły (papier, energia) spółka nie planuje ograniczania wydań papierowych. Dodał, że są kraje, gdzie wydania papiernicze są ograniczone do kilku w tygodniu, ale są też kraje, w których gazety ukazują się codziennie.
- Trudno mi jednak powiedzieć, co będzie za lat parę i jak będzie wyglądał rynek w Polsce i na świecie. Rewolucja technologiczna, w której się całkiem dobrze odnajdujemy się toczy. Na dzisiaj nie ma żadnych planów zamykania tytułów, czy ograniczania dni wydań papierowych - powiedział prezes spółki wydającej NTO. - Z pewnością marki przez nas wydawane nie znikną, bo wychodzą również w internecie i nie wydaje mi się, że znikną wydania papierowe. Oczywiście może się gdzieś zdarzyć, w zależności od sytuacji rynkowej, że nie będą drukowane co dziennie.
Prezes Kołacz podkreślił, że trudno w tej chwili mówić o perspektywie czasowej tych zmian, bo o ile wcześniej można było przygotować strategię spółki na kilka lat, o tyle po wybuchu wojny jest to trudne.
- Wiem, że w niektórych wydawnictwach trwają dyskusje dotyczące ograniczenia wydań papierowych. U nas ich nie ma, ale będziemy musieli przyglądać się sytuacji rynkowej, która jest i kosztów druku. To też przekłada się na to, że podnosimy cenę wydawnictw drukowanych. Na razie czytelnicy pozytywnie reagują.