- Woda na opolskim odcinku Odry ani nie była, ani nie jest do tej pory skażona żadnymi niebezpiecznymi substancjami - zapewniał w Porannej Rozmowie Radia Opole wojewoda Sławomir Kłosowski. - Nie mieliśmy przypadków śnięcia ryb poza jednym, na Kanale Kędzierzyńskim.
Gość Radia Opole odniósł się także do przypuszczeń posła Nowoczesnej Witolda Zembaczyńskiego o tym w którym miejscu nastąpiło skażenie rzeki. Powiedział on na wczorajszej (16.08) konferencji prasowej, że tropy prowadzą na odcinek między Brzegiem a Oławą.
- Nie uważam, żeby to było w okolicy Brzegu, nie uważam, żeby to było na terenie województwa opolskiego. Uważam, że nie był to jeden czynnik, tylko uważam, że nałożyło się kilka. Zostawiam to oczywiście fachowcom, którzy intensywnie zajmują się od ponad tygodnia, aby zlokalizować źródło skażenia - mówił wojewoda. - Na terenie województwa mamy do czynienia z infrastrukturą wodną w postaci 13 śluz. Jeżeli byłoby zjawisko śnięcia ryb, nie byłoby możliwości, żeby te śluzy, jazy nie gromadziły śniętych ryb - mówił.
Sławomir Kłosowski pytany o to, czy powołał sztab kryzysowy powiedział, że od początku monitorowane jest to zjawisko.
- Już 13 lipca reagowaliśmy na pierwsze sygnały zgłaszane przez osoby prywatne i Państwową Straż Rybacką o możliwości śnięcia na Kanale Gliwickim i Kanale Kędzierzyńskim. WIOŚ wyznaczał punkty badania wody 13 lipca, 14 lipca, 21 lipca mieliśmy zjawisko śnięcia w Białej Głuchołaskiej, tam też inspektorzy WIOŚ badali wodę i wykluczyli możliwość skażenia wody. Od początku sierpnia była stała procedura badania stanu jakościowego Odry - powiedział.
Przyznał także, że trafiło do niego pismo Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, podobnie jak do wojewody dolnośląskiego i śląskiego. Zaprzeczył jednak, że dotyczyło ono konieczności powołania sztabu kryzysowego.
- Tam była sugestia aby zintensyfikować działania związane z badaniem zanieczyszczeń. My zastosowaliśmy się do tego pisma, ale już wcześniej badaliśmy stan wody - powiedział wojewoda Kłosowski.
Woda w Odrze nie jest badana regularnie i cyklicznie. Badania wykonuje się po zgłoszeniu, którego może dokonać każdy zaniepokojony stanem wody. - To robią wędkarze bardzo często, Państwowa Straż Rybacka, Państwa Straż Pożarna i Ochotnicze Straże Pożarne, także tzw. zwykły obywatel.
Gość Radia Opole skomentował także wniosek partii Zielonych złożony do MSWiA i do premiera o odwołanie wojewodów z województw przez które przepływa Odra.
- Każdy ma prawo wnioskować. Nie widzę na ten moment przyczyn, dla których można by to robić. To nie jest tylko obrona mojej osoby. Na długo przed tym, zanim Zieloni pomyśleli o tym wniosku, my badaliśmy wodę.
- W tej chwili kontrolujemy osiem punktów poboru wody, które kojarzyły się ze spienieniami wody, zjawiskami rok rocznie występującymi jak przyducha, czy pojawienie się martwych ryb. Od 3 sierpnia pobór próbek prowadzony jest systematycznie w wielu punktach. Żadna pobrana do analizy ryba nie wykazała występowania w Odrze substancji niebezpiecznych - powiedział wojewoda opolski.
W internetowej części rozmowy Sławomir Kłosowski powiedział, że myśli, że przebywanie nad Odrą, przy braku substancji szkodliwych na terenie regionu jest bezpieczne.
- Rekomendowałbym jednak, do momentu kiedy nie zakończą się procedury badania jakości wody, aby powstrzymać się od spożywania ryb wyłowionych z Odry. Sam jestem wędkarzem i jeszcze około tygodnia, dwóch się powstrzymam. Na razie wszystko wskazuje, że to są czynniki naturalne. Zasolenie, temperatura, niski stan wody. Ale badania jeszcze trwają. Mam nadzieję i chciałbym w to wierzyć, że nie jest to żaden szaleniec, który dopuściłby się wprowadzenia do Odry substancji.
Wojewoda Kłosowski przypomniał, że sanepid wojewódzki kontroluje ujęcia wody. Zaznaczył, że na terenie Opolszczyzny nie ma powierzchniowego ujęcia wody pitnej z Odry.
- Wszyscy wodę w kranach mają z ujęć głębinowych. Sanepid od mniej więcej tygodnia bada studnie głębinowe, które mają mieszkańcy z dawnych czasów, lub wykopali je sobie do celów podlewania lub pojenia zwierząt.
- Nie wykryto w żadnej ze studni żadnych stężeń substancji szkodliwych, które mogłyby sugerować jakiekolwiek zjawisko przedostawania się wód odrzańskich do głębinowych.
Sławomir Kłosowski odniósł się takę do wczorajszej konferencji prasowej posła Witolda Zembaczyńskiego. Przedstawiał on pismo, które zawiera 9 pytań do wojewody. Poseł pyta między innymi o to, dlaczego nie była spuszczona woda ze zbiorników retencyjnych. "Dlaczego nie padła decyzja ratunkowa, dlaczego nie rzucono koła ratunkowego dla Odry?" pytał poseł Zembaczyński.
Wojewoda wyjaśnił, że zrzut wody ze zbiorników spowodowałoby zakwit sinic i przyduchę ryb w tych zbiornikach. Powiedział też, że są tam elektrownie wodne, a zrzut wody do poziomu, który wciąż umożliwiłby pracę elektrowniom podniósłby by wodę w Odrze o kilka centymetrów.